Zaskoczyły mnie (pozytywnie) te małe sadzonki z lata, które fajnie nabrały już masy. Do rodzimej gleby dorzuciłam taj jak radziła Toszka kompostu i kory. I chyba im to sprzyja
Bogdziu dzięki
Nie musisz odpisywać (choć to b.miłe) - oszczędzaj oczy na swój wątek i wątki bardziej bogate w treść i wydarzenia.
Ja i tak do Ciebie jak mam nawet chwilkę czasu zaglądam, by oczy nasycić cudnym ogrodem i pięknymi fotkami no i poszukać ciekawych rad i informacji np. o ptakach
Pozdrawiam
Przyznam Małgosiu, że buksy jak na razie bez żadnych kłopotów sobie rosną. Właściwie poza cięciem nic koło nich nie robię. W tym roku po raz pierwszy przy cięciu co jakiś czas odkażałam nożyce. I po raz pierwszy zaczęłam sprawdzać czy jakiś gąsienic nie spotkam.
Większość moich bukszpanów pochodzi z własnej hodowli z tego strego już największego potfora, którego usiłuję temperować silnym cięciem a on rośnie i rośnie.
Niektórzy narzekają, że buksy wolo rosną a ja powiem że cale się z tym nie zgodzę
Co do przyrostów to nawet jak podmrożą się to i tak na wiosnę pójdą do ścięcia.
Ale że u Ciebie nic a nic nie widać przyrostów? To ciekawe.. Może faktyczniejest to reakcja rośliny na suszę?
Elu! Sama jestem zadziwionataką żywotnością tej języczki. Kupując na miejscowym ryneczku od jakiejś babuni miałam zapewnienie, że to roślinka max do 60-70 cm. A ona u mnie ma z jakieś 170 cm
Niczym jej nie karmię. Nawet nie podlewam. Jedynie w tym roku przez kilka dni tych największych upałów położyłam na nią siatkę cieniującą bo ogromne liście omdlewały i niektóre na obrzeżach zaczynały przysychać.
Kilka metrów dalej mam drugą języczkę ale ta rośnie skromnie - max do 0,5 metra
U mnie z buksami podobnie - cięłam w połowie sierpnia, a nowe przyrosty dopiero niedawno się pokazały - po wrześniowych deszczach. Jeśli jesień będzie długa, to myślę że zdążą zdrewnieć.
Paulinko! teraz kolorów już nieco mniej. Szkoda, że kilka dni było z przymrozkami, trochę kwiatów niestety już zakończyło swój żywot
Asia!Też mam taką nadzieję
Dorotko!Myślę, że warto bo potem hakonki rosną jak na drożdżach
W niedoczasie jestem sporym. Zaglądam na ulubione wątki, ale z reguły nie mam czasu na posty.
Walczę nadal z tą moją skarpą, ale powoli kończę już sadzenie. Niestety po powrocie z pracy zbyt dużo czasu na ogród nie zostaje. Dodatkowo tak się składa, że wciąż jakieś wyjazdy lub wyjścia turystyczne i kulturalne się trafiają Wkurza mnie to, że czuję jakąś wewnętrzną presję konieczności ogarnięcia spraw ogrodowych i najchętniej zrezygnowałabym z tych różnych nieogrodowych przyjemności na rzecz dłubania w ogrodzie
Gdy patrzę na tą moją skarpę to myślę, że chyba trochę za gęsto nasadziłam, ale lubię jak roślinki zapełniają rabaty, jak wzajemnie się przenikają. Tak jak w naturze Dla mnie natura jest najlepszym projektantem. Być może dlatego uwielbiam chodzić po lesie
Pogoda cudna Ciepło nie tylko od słoneczka ale i od barw jakie przybierają drzewa, krzewy, trawy... Zółcie, pomarańcze, czerwienie Chciałoby się powiedzieć "chwilo trwaj jak najdłużej"