Niestety młodziak. Od jesieni ubiegłego roku. Z hortkami jest tak, że psioczę na nie ale ogólnie lubię je. Mam ich zresztą całkiem sporo jak na tak nieduży ogródek.
Na pesymizm jeszcze przyjdzie pora lubię jak jest ogród ogarnięty. Inaczej wtedy wszystko wygląda. I jak doniczki nie straszą za domem. Jak ich jest za dużo to koncentruję się na ich upchnięciu w rabatach a nie skomponowaniu całości. Bo oczywiście chciejstwa to u mnie normalnie. A teraz to już mam tak, że nie ma gdzie czegokolwiek wcisnąć. Coś musi wypaść aby weszło co innego. Nie wyobrażam sobie jak to będzie za rok. Trzeba będzie gdzieś rabatę poszerzyć. Trawnika jeszcze dużo... )
U mnie Limki też leżą. Może je wyżej przytnę. Choć mja Mama ma limki takie 6-7 letnie i te mają [pnad 2 metry i stoją, leżą tylko najniżej położone kwiaty, może to trzeba przeczekać? Cięte nisko...
2 doniczki Ci zostały??? Tylko???
Zazdroszczę.
Ja wczoraj zdołałam posadzić 4 doniczki . No i chyba z 10 pędów bordowych żurawek od Joli (mam nadzieję, że się ukorzenią ) - Jola, wielki CMOK!
Swoje limki tnę dość wysoko, dzięki temu wytworzyły jakby gruby pień i faktycznie stoją na baczność. Dolne, wiotkie łodygi leżą.
Profilaktycznie spięłam częśc przed deszczem.
Te niczym nie zabezpieczone też ładnie trzymają pion.
Jedynie Vanilkę mam spiętą na dwóch poziomach bo ona ma cieńkie łodyżki i wogóle jest jakaś wiotka.
Dziś stan się zmienił jest 7.
Miskant za ławkę, powojnik na kratkę i wyprowadzony cis na nóżce za hortensję to trzy. Do tego 4 doniczki z cisami małymi robusta na rabatę pod płotem bo w zimę łyso tam jest. Muszę jeszcze zrobić sobie z własnej którejś rozplenicy sadzonkę pod bukszpany. I to całe doniczkowo, jakie jeszcze mam.
O nie, przypomniałam sobie o 2 drzewach stojących na zapłociu do wkopania. Lilaku i ambrowcu. Stoją od wiosny. Ale to robota na cały dzień bo trzeba tam porządek zrobić... A dziki znowu chodzą.
Jeszcze jeden dzień w miarę dobrej pogody potrzebny na wyjście na zero z doniczkami. Ech...
Hortka jedna powiązana. Jeszcze 3 zostały do roboty
Tak cięte mam 2 sztuki pod płotem ale tej na nóżce już tak się nie da. Muszę się zastanowić, czy ogólnie na wiosnę nie ograniczyć jej ilości pędów. Dwa główne wycięłam ale i tak zostało ich za dużo.
Czytam o leżących i nie leżących hortach. Mnie ostatnio urzekają takie prowadzone naturalnie, cięte minimalnie. Owszem, kwiatki mniejsze ale jakie krzaczory wielkie i nawet namoczone wyglądają jakoś. Moje częściowo też całują ziemię. Na szczęście doły zasłonięte przez perowskię i rozplenice to nie widać