Jak tam wasze tetrisy na rabatach?
U mnie dopiero we wrześniu udało się coś podziałać. Bardzo suche lato dało się we znaki ogrodowi. Szczególnie, że postanowiłam go trochę sprawdzić. A właściwie kondycję ukorzenienia roślin. Postanowiłam ograniczyć podlewanie. Ogród już trochę czasu ma. Frontowe rabaty przyjęły się bardzo dobrze, wręcz za dobrze. Rabaty były lane raz na 1-2 tygodnie. Tak porządnie. 3 godziny spędzałam z wężem. Efekt? Wszystkie starsze rośliny przetrwały. Wypadła jedna z wiosennego sadzenia o której zapomniałam

trawy mimo braku wody dostały szmergla. Porosły wielkie bomby. Mniej było chorób grzybowych (o dziwo nawet róże zachowały liście, pojedyncze tylko strajkują). Trawnik oczywiście w pewnym momencie nie wyglądał reprezentacyjnie, ale wrześniowe opady przywróciły mu zieleń. Zastanawiam się czy go nie zareować... Trochę mam obawy, że za późno. Na razie lekko wygrabiam.
Klasyczne tetrisy ograniczyły się najpierw do jednej rabaty z tulipanowcami, gdzie nic nie chce rosnąć normalnie i jest albo ogromne leżące na całej rabacie (piórkówka Karley Rose, nigdy więcej) albo ze świecą go szukać. Ale oczywiście potem przeniosły się na inne miejsca. I finalnie chyba nie było rabaty, gdzie bym coś nie zmieniła. Rozmnożyłam trochę bylin, które dobrze się u mnie czują, przesadziłam te, które zarosły trawami. I takie tam standardowe zabawy.
A z takich bardziej zaawansowanych prac technicznych - w końcu zawiesiliśmy łańcuchy na wisterię na domu. Było z tym trochę zabawy. Oczywiście kto wchodził na 8 metrów drabiny? No kto jak nie ja

łącznie z wierceniem i wkręcaniem haków w belki dachowe. Zdecydowaliśmy się na łańcuchy o grubości 4 i 5 mm oraz udźwigu 1,2 tony. Może starczy. Są zamocowane w odległości ok. 30-50 cm od ściany. Dziś mieliśmy kończyć zapinać ostatnie dwa elementy pajęczyny (oczywiście zabrakło łańcucha i karabińczyków) i trochę rozplątać tego kołtuna lub go przyciąć, ale niestety popadało.
Tak to wyglądało w trakcie zakładania.