cebule dotknęłam i dobrze bo okazało się, że za dużo zakupiłam i teraz mam problem co z tym tematem zrobić. Na chwilę obecną dziecko się na mnie obraziło bo cytuję "kochasz roślinki bardziej niż mnie" a wszystko przez to, że kazałam mu uczyć się wiersza stojąc obok mnie na dworze bo sadziłam cebule i komary mu przeszkadzały. No wyrodna matka ze mnie ;-( Mąż ma focha bo znów baba tylko w ogrodzie siedzi a nie obiady gotuje a ja mam tylko weekendy i to co drugi do roboty bo jak z pracy przychodzę to już jest ciemno a z latarką i po deszczu nie będę robiła. Zmęczenie mnie ostatnio dosłownie powala. W pracy szał sezonowy. Ogrodowo udało mi się poprzesadzać rośliny na jednej z rabat robiąc miejsce na już zamówione (i nie tylko) róże i... złapać w końcu kreta potwora buszującego między różami!!! Zdjęć nie ma, bo jak się zorientowałam, że miałam zrobić to już po 19 było. Ot co.
A tak w ogóle dziewczyny czy nie chciałybyście trochę roślin i cebul? Mam nadwyżki kosaćców syberyjskich (z 2 donice a już i tak posadzony jest rządek), dziełżan, malwy czarne 2 sztuki, naparstnicę, krwawnik czerwony, cyprysik nutkajski pendula, jagodę kamczacką z silną wolą walki duży krzak, penstemon, piwonię jasną, dwubarwną jukę, róże Augusta Louise, Baron Girod oraz James Galway i Jan Paweł II. Mam też całą ogromną donicę cebul z ubiegłego roku, taki trochę misz masz jest ale na łąkę tulipanową jak macie siły i miejsce z chęcią oddam. Ba nawet kurierem cebulki mogę wysłać bo co ja z tym zrobię? szkoda mi wyrzucać. No po prostu nie wyrzucę ale wsadzić mimo najszczerszych chęci już nie mam gdzie. I szukam im dobrego domu. Ktoś przygarnie?