W katalogu jest napisane, że ona woli cień lub półcień… a przed różami będzie słońce. Dlatego ją ominęłam w rozważaniach. Na jakim stanowisku ją masz? Możesz cyknąć fotkę?
Mój sąsiad ogrodnik lata temu studiował ten fach, ale jakoś nie mógł nigdy znaleźć pracy dla siebie, więc założył ... szkółkę, w której sprzedaje jedną tylko odmianę dzięki temu chyba tylko wie, co ma
No właśnie kostrzewa jakoś mi nie leży. Dlatego szukam czegoś innego. No te bylice mnie kuszą - schmidta albo stellera. Dąbrówka spoko, bo kolory ma w sumie takie do tej rabaty pasujące, tylko nie wiem, czy jej plamistość nie będzie mnie drażnić.
Pojechałam dziś do takiego gospodarstwa co to różności u siebie mają. Kiedyś mieli dalie (niestety już odpuścili), lawendę, ostróżki, lilie, piwonie, chryzantemy, a teraz podjechałam z ciekawości, czy nie mają astrów. No i mieli. W zasadzie głównie astry. Jakieś 5 kolorów. A że pora jak na ten jesienny czas już późna to wlazłam w bramę, ale ni jednego człeka. Więc poszłam do tyłu. Jakaś kobiecina widzę za winklem, że tam coś grzebie. Więc się drę: - Dzień dobry! Można coś kupić? - A co pani chce kupić? - ze szczerym zaskoczeniem w głosie. - Astry! - Nie mamy astrów! I tu mnie zatkało se myślę.. cholera, przecież ich nie pomyliłam z niczym. Odwracam się, patrzę jeszcze raz. No kurde stoją! Tknęło mnie i gadam - No marcinki… michałki… - Aaa te, to już już. No i rozbawiło mnie to niesamowicie Już wiadomo, że nawet nie ma co się o odmianę pytać
To piękne!
Raczej będzie, ja wiesz, że lubię na pstrokato, a ona miała momenty, że mnie drażniła.
A może jednak marcinki?