Już zdążyłam zapomnieć, że napisałam na forum o przesadzaniu pomidorów do donic. Część pomidorów z donic już dojrzała. Ale pewnie coś zielonego zostanie to wtedy spróbuję.
Często zaglądam do Twojego wątku od momentu, gdy chodziłaś w zaprzęgu. Twój upór i wysiłek, żeby wyrównać teren przypominał mi moje zmagania z czyszczeniem terenu. Zadanie przekraczające nasze możliwości, właściwie sytuacja prawie beznadziejna. Wielu już by się poddało, a my zaciskamy zęby i walczymy. I niemożliwe staje się możliwe. Choć trzeba za to zapłacić wysoką cenę: bólem, brakiem czasu itd.
Zielone pomidory maja w sobie solaninę, która jest toksycznym glikozydem, więc nalezy je spożywać z umiarem . Tak bynajmniej piszą.
My uwielbiamy sałatkę z zielonych pomidorów, z papryką, cebulką, marchewką - jest pyszna. Dżem też w tym roku zrobiłam, prócz tego co Beatka dodałam jeszcze skórkę i sok z cytryny. Pycha !!!
Beatko, te jasne hosty to tzw. powolniaki. Nie spodziewaj się w jeden sezon szalonego rozrostu karpy. Lubię takie powolne hosty, bo nie trzeba na rabacie częstej rewolucji robić
Po stracie liści możesz obsypać korą. Na wiosnę jak tylko kły zaczną się pokazywać, sporo kory usuń i obsyp hosty kompostem.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Ponoć solanina po poddaniu wysokiej temperaturze już nie jest szkodliwa, ale czy to prawda ?
Jak tak, to smażenie, pasteryzowanie załatwia problem... Mus się dokształcić - mój m bardzo lubi sałatkę
W nadmiarze wszystko szkodzi Gosia niżej podparła fachowym wytłumaczeniem o co ponoć chodzi z tymi zielonymi pomidorami. Nigdy mi nic po takim dżemie nie dolegało a pamiętam ten smak jeszcze z dzieciństwa.
O to to
Mniaaam! U mnie nie wiem czy te dżemy zimy doczekają
Nadmiar dżemu z zielonych pomidorów na pewno szkodzi...ale odchudzaniu czy trzymaniu się diety. Gdy wieczorem upiekłam chleb i dorwałam się do jeszcze ciepłego dżemu, to 4 kromki wrąbałam lekko :/
Mnie się wydaję, że smażenie zielonych pomidorów największy ma sens, gdy się ratuje własne zbiory przed zmarnowaniem. Ciekawa jestem czy na targu niedojrzałe w ogóle sprzedają.
Z tym zaciskaniem zębów to prawda. Czytałam, jakie "skarby" wykopałaś z ziemi. U mnie też tego sporo było. A ziemia wciąż "rodzi" nowe kamienie. Skrupulatnie wszystko wybieram i podsypuję na tymczasowe rabatki kamieniste czy na obrzeże wokół drewutni. Darmowy surowiec wystarczy się tylko schylić.
No ale Ciebie nie przebiję. Roweru nie udało mi się u siebie znaleźć. Chociaż, chociaż...Ja znalazłam 5 monet- 3 poniemieckie (w tym jedna z 1898r.), 5zł (z rybakiem) i 10 groszy polskich (jak najbardziej aktualnych )
Dziękuję Toszko za instrukcję w sprawie przezimowania host. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie lubię "powolniaków", jeszcze teraz chciałabym żeby ogród zarastał szybko, ale to normalne na tym etapie ogrodu
To przynajmniej wiem, że to nie moja wina, że one takie są. A już myślałam, że może głodują, źle u mnie mają.
Wczoraj przytargałam 5 wielkich piwonii i hosty z działki Mamy. Hosty musiałam podziabać na 2-3 części, bo nie byłabym w stanie tego podnieść. W następnych dniach będę się bawić w kopciuszka i przebierać. Piwonie leciwe, podejrzałam jak się z nimi obejść i odświeżyć i spróbuję się nimi należycie zaopiekować. Trochę nie w porę mi to, bo rabatę z piwoniami planowałam dopiero w przyszłym roku, gdy będzie powstawała zupełnie nowa przestrzeń do nasadzeń a tak pójdzie znowu w ziemię do tymczasówki, gdzie będzie czekać na miejsce stałe. A z host to ja chyba będę zupę gotować i kisić jak kapustę na zimę. Szkoda, że to te najbardziej pospoliste, ale do powolniaków nie należą, to trzeba im przyznać
To tylko połowa z jednej.Widać wielkość w porównaniu z taczką, na ktorej sie znajduje.