Nie wytrzymałam i po obiedzie poszłam się sama z nimi poszarpać i przesunęłam te dwie od lewej, ale jeszcze ostatecznie nie zasypałam i nie ubiłam terenu, bo mnie ciemności zastały i nic już nie widziałam. Ale teraz będę mogla spokojnie spać bez zmartwienia, że za blisko. Chcę żeby na dole się dotykały, ale niekoniecznie szczelnie. 2m odległość będzie zdecydowanie lepiej się komponować z rabatą "rozłożystą". Jutro powinnam ogarnąć ostatecznie temat. No i muszę, absolutnie już muszę zacząć sadzić czosnki i inne cebule. Na myśl o tym robi mi się nieprzyjemnie. No nie mogę sie zmusić, by tę czynność polubić. Po kija ja tyle tego nakupowałam. Aaaaa, zapomniałam, by móc potem wiosną cieszyć się z obsypanych kwieciem rabat
W sprawie serbów jestem zielona więc nic nie doradzę...współczuję Ci tak ciężkiej pracy w ogrodzie w taki ziąb...wiem jak było dziś nieprzyjemnie, bo też podziałałam, ale moje prace to pikuś w porównaniu z Twoimi...Odpocznij...
Beatko chyba jestem po raz pierwszy u Ciebie ale bardzo mi się podoba. Akurat trafiłam na sadzenie serbów- cudne one są. Ja kupowałam na wiosnę z myślą o posadzeniu ich od razu ale niestety część pod ich posadzenie nie została w ogóle ruszona i musiałam zadołować je na zimę. Tylko że moje serby są bardzo malutkie w porównaniu do Twoich. A jak się dowiedziałaś jak przycinać to mogłabyś nieco zdradzić ? Pozdrawiam
Beatko, nie wiem, czemu mnie to nie dziwi, że poszłaś sama szarpać się z serbami
To sadzenie cebulek tak tylko strasznie brzmi, gdy one czekają w poczekalni, a jak się je sadzi, to praca leci szybciorem Nie ma się co bojać
Też jeszcze nie posadziłam. Czekam ciągle na lepszą pogodę, ale u nas ciągle jej nie zapowiadają. Aż się boję, że zastanie mnie listopad i będę sadzić w zimnie
Witam się u Ciebie w ogrodzie - siły masz jak widzę niespożyte że jeszcze tak z sadzeniem szalejesz w taki ziąb . Wypatrzyłam u Ciebie różyczkę którą i ja mam, wiesz może jak się nazywa i czy Twoja była szczepiona na pniu?
Chodzi mi o tą czerwoną:
Dzisiaj wreszcie wyjrzało słońce a po południu zrobiło się całkiem przyjemnie. Odpocznę zimą przy szydełkowaniu, i innych robótkach ręcznych Teraz za dużo robity, nie wiem czy do zimy zdążę Sama Kochana wiesz jak to jest
Ja to bym go chętnie wykorzystała, ale nie nadaje się. Coś nam synchron szwankuje. Ja mu mówię, ciągnij, on pcha, ja mu mówię w lewo górę a ten ciągnie całą choinę. Dzisiaj na spokojnie podsypując, przesuwając, podkopując, lekko podnosząc, w ciągu dwóch godzin ostatecznie osadziłam świerki na miejscu. TŻ za to skosił cały trawnik. Tak to możemy współpracować
Proszę bardzo i świerki na miejscu i trawniczek skoszony. Zupełnie jakbym miała 4 ręce
Ja chcę zachować pokrój i kształt choinek. Jedynie na dole do pewnej wysokości mogą się dotykać, potem wolałabym żeby każda z nich była osobną kolumną . Ostatecznie po tańcu niemal godowym wokół świerków posadziły się w odległości od siebie 190cm i 145cm od siatki. Już nie miałam siły dalej się z nimi mocować.
Dobry wieczór Gosiu. Witam Cię serdecznie w moim ogrodzie. Trudno mi opisać jak przycinać. Pan ze szkółki pokazywał mi na egzemplarzu i mam nadzieję, że będę umiała to powtórzyć na swoich serbach. Chodzi o to, żeby przycinać najbardziej wybujałe przyrosty tak o 1/3 , ale przed oczkami w celu zagęszczenia i nadania ładnego kształtu choinki. I druga sprawa, jeśli przewodnik zbyt wybujały to też się go ciacha tak 4cm nad bardziej rozbudowanymi obrączkami oczek, z których będą przyrosty i potem jeden najbardziej odpowiedni przyrost kilkiem bambusowym odgina się do góry i usztywnia i to jest nowy przewodnik a na niższym poziomie ładnie zaczuyna się rozrastać piętro świerka. Takie zabiegi robi się wyłącznie wtedy, gdy oryginalny przewodnik za mocno pójdzie w górę i kolejne piętro świerka buduje się na samej górze a oczka niżej wolniej się rozwijają. Oczywiście ucina się inne przewodniki, jeśli sie takie na świerku pojawią pozostawiając ładniejszy. Kurcze, nie wiem czy to jakoś do przyswojenia wytłumaczyłam. Chyba nie :/ Koniecznie muszę zajrzeć do Ciebie w najbliższym czasie. Pozdrawiam.
Dzisiaj pogoda zrobila się całkiem przyjemna, wyjrzało słoneczko, więc zabrałam się za sadzenie czosnków. Posadziłam wszystkie 14 Gladiatorów i 14 Mount Everest czyli największe czosnki. Tak więc sadzenie cebulek ogłaszam za rozpoczęte Zastała mnie noc. Przy świetle księżyca i lampy czołówki kończyłam sadzić ostatnie sztuki.
Hej Kasiu. Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam w moje ogrodowe progi.
No właśnie nie znam nazwy różyczki Tak, jest szczepiona na pniu, ale takim niziutkim. Gdy ją kupiłam, była taka kompaktowa, mała a teraz cudnie się rozrosła. I dalej nieprzerwanie kwitnie!