AniuCh, Iwonko, Aniu, Jolanko, Zoja, Jolu, Aguś, Ewcia, Kasja, Basiu,Marga, Gruszko, Łucja, Eliska, Magduś, Asiu, Kasiu, Iwonko, Gosiu, Haniu, KasiuWB
Przepraszam, ze tak do wszystkich razem, hurtowo, bardzo Wam dziekuję za odwiedziny i ciepłe słowa kierowane pod adresem mojego ogrodu. To takie podbudowujące czytać o sobie w tak miłych słowach. Chyba potrzeba mi tego, bo od razu mi jakoś tak łatwiej zebrać siły do kolejnej porcji prac ogrodowych. A jestem w dołku. Jesienna apatia coraz mocniej mackami się na mnie zaciska, oplata, obezwładnia. NA wątku widzicie mnie roześmianą, wygląda jakbym całe dnie z pieśnią na ustach, w lekkim tańcu po ogrodzie pląsała. Jest inaczej. Z nogami jak z ołowiu zmuszam się by chociaż na godzinę, dwie wyjść i zrobic cokolwiek. Chociaż po kilka cebul wsadzić, bo nikt tego za mnie nie zrobi a szkoda mi będzie wiosną płakać nad zaniedbaniami jesiennymi i nad cebulkami, ktorych nie umiejscowię teraz z ziemi. Tak więc muszę i już, ale robię to ze szczerą niechęcią i zazdroszczę Wam ochoczej pracy w jesiennej aurze, która mam wrażenie dla wielu z Was nie stanowi najmniejszej przeszkody.
Naprawdę czuję sie zmęczona ogrodem.
Dzisiaj w nocy był spory przymrozek mimo, że nie zapowiadali. Tym samym moje dynie z jednej strony zwarzyl mróz i niestety nie będą mogły sobie w zimnym garażu czekać na lepsze czasy tylko będę musiała się nimi zająć, bo do końca padną. Szkoda....Takie wielkie okazy. Nie do przerobienia. Nie przy moim obecnym światowstręcie. Znam siebie. Jeśli się nimi nie zajmę, będę przez cały rok sobie wyrzucać, że zmarnowałam takie dobro. A wystarczyło wtargać je do garażu. Mąż, gdy mu wspomnę o dyniach stwierdzi, że nie wydałam polecenia, wiec palcem nie ruszył dyń. O wszystkim muszę decydować sama...
Lista prac w celu przypomnienia i usystematyzowania tego, co muszę zrobić przed zimą w najbliższym i trochę późniejszym czasie:
- wsadzić setki cebul kwiatów wiosennych,
- pochować węże i akcesoria ogrodowe,
- pozbierać resztę plonów z warzywnika (buraki, marchew, dynie),
- pokopczykować rośliny korą,
- zadołować katalpy i kilka innych roslin,
- wykopać dalie,
- wykopać datury,
- przesadzić do donicy i przenieść do garazu trawę pampasową, którą wyhodowałam z nasion,
- porobić kokardki na trawach,
- pojechać, kupić i posadzić sadzonki grabu na żywopłot pomiędzy warzywnikiem a resztą ogrodu,
- posadzić i zabezpieczyć 3 kupione drzewka, które przyjadą w przyszłym tygodniu,
- przekopać warzywnik z obornikiem,
...
To lista otwarta. Na szybko wypunktowałam co mi się przypomniało. A pewnie drugie tyle się urodzi w trakcie.
Zapowiada się ładna pogoda. Póki co, nie zapowiada się bym miała ruszyć się do ogrodu.
____________________
Beata