Tia... to ja Szanownej Pani gratuluję, wiadomo że w ogrodzie zrobić trzeba ale ty kochana naprawdę jesteś na najlepszej drodze żeby załatwić sobie kręgosłup. I zamiast na kwiaty będziesz wydawać na rehabilitanta. No chyba że będzie super przystojny to będzie warto
No ciiiii. Dzisiaj odpoczywam, to znaczy nie ciągnę zaprzęgu tylko skubię rabatki w co bardziej cienistych miejscach. Chociaż muszę przyznać, że takie chodzenie w zaprzęgu całkiem pozytywnie na mój odcinek lędźwiowy wpływa. Naciska porządnie (gdy idę tyłem) i mam wrażenie, że kręgosłup mnie po wczorajszym boli mniej niż gdy nic nie robię
Stan na dzisiaj. 2/5 terenu przeleciane w jedną stronę paletą. Wczoraj faktycznie przesadziłam z robotą
A dzisiaj moje serce uradował widok wschodzącej trawki. Niesamowite, że po 5 dniach tam, gdzie jeszcze kilka dni temu było klepisko, zaczyna się zielenić!
Cześć Marzenka. Ostatnio zaglądałam na Ogrodowisko taka zmordowana, że nie przywitałam Cię na moim wątku. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej
Żeby nie było, że tylko piach u mnie dookoła kilka kadrów z dzisiaj:
Witaj Beatko,
jestem na 9 stronie i czytam dalej, bardzo pięknie opowiadasz o początkach swojego ogrodu, i miejscu na ziemi Jutro mam nadzieję spotkamy się i poznamy u Ewy Dzisiaj własnie powiedziala mi kto będzie i staram się osoby u których jeszcze nie byłam poznać wstępnie.
Beatka, piękne kadry kwitnących. Pokaż te czerwone róże na tle muru w szerszym ujęciu. Muszą na tle tej kamiennej ściany wyglądać cudnie!
I jak zwykle pełen szacun dla Twej harówki!!! Tylko się nie przeforsuj, już się zaczynam o Ciebie martwić!
Dzien dobry Mirka. Fajnie, ze zajrzalas. Moja historia jakich wiele. Czyli jak tu sie nagimnastykowac, zeby zielono wokol domu bylo. Lece dokonczyc podlewanie, bo sie nie wyrobie. Do zobaczenia u Ewy