Dziękuję, kupiłam go z odzysku, w Czaczu. Jeszcze ładnie utargowałam cenę. Moja babcia miała fotel bujany. Pamiętam, jak każdego dnia lubiłam się na nim bujać, dlatego kiedyś postanowiłam, że kiedy znajdę odpowiedni, to sobie zafunduję. No i się udało .
Dziękuję Izuniu. Bardzo lubię przesiadywać na tarasie. Zwłaszcza późnym wieczorem, lub podczas deszczu. Nie słyszę wtedy sąsiadów i panuje błogą cisza.
Mam nadzieję, że nie zniknę już na tak długo. Trochę miałam zmian: zmiana pracy, później znalazłam dodatkową pracę, chodziłam do szkoły 2 lata, również do kafejki językowej, wyprawiałam córkę na studia do Angli. Teraz będę mieć więcej czasu wolnego wieczorami. Z pewnością będę tu zaglądać. Muszę powoli odwiedzić znajome wątki, pewnie nie nadrobię wszystkiego. Nie jestem w stanie, ale z chęcią poczytam i pooglądam, co słychać u Ciebie i innych.
Zrobiliśmy nowy karmnik dla ptaszków. Przenieśliśmy go w inne miejsce i biedne wróble latały z przodu domu zdezorientowane, bo ich jadłodajnia zniknęła. Niesamowite, jak zwierzęta pamiętają miejsce, w którym dostają jeść. Z tyłu domu w nowej budce póki co, gościła tylko jedna sikorka. Mam nadzieję, że ptaki szybko się połapią, co i jak.
Sto lat nie byłam w Czaczu. Ostatni raz mnie bardzo rozczarował i odechciało mi się jeździć. Może jeszcze się skuszę.
Moja babcia też miała fotel bujany i całe stado wnucząt się o niego "biło", każdy chciał się bujać
Ja mam do Czacza że 20 km, ale rzadko tam zaglądam mimo wszystko. To już nie jest to samo miejsce, co kilkanaście lat temu. Niektórzy sprzedawcy mają ceny z kosmosu, choć czasem idzie jeszcze trafić okazję.