Obiecane zdjęcia. Strasznie Was przepraszam, że takie marne, ale zgrywanie zdjęć z aparatu to taki dla mnie kłopot, że się jeszcze do tego nie zmusiłam

Na początek ukłon w stronę Wioli: posadziłam te żółte żurawki, które mi radziła i robią tam świetną robotę

. Później dosadzę jeszcze trochę dalej, przed parzydła leśne hakone all gold, też powinna się ładnie komponować.
Muszę Wam zrobić zdjęcie z bliska mahonii. Nie specjalnie mi się podobała do tej pory, ale że odporna i lubi cień, to różne rahityczne resztki, które miałam wsadziłam pod tego ogromniastego krzaczora z prawej strony. Powiem Wam, że świetnie sobie tam radzi. Mam jeszcze jeden krzak na bardzo słonecznym stanowisku - ma matowe i brązowiejące listki. A te w cieniu mają listki zieloniutkie i błyszczące. Za dwa, trzy lata, jak odżyją i nabiorą masy, powinny bardzo ładnie wypełniać ten ciemny kąt.
Skoro mowa o parzydłach leśnych: po raz pierwszy mam z nimi problem. Coś mi je zjada i nie mam pojęcia co. I to jak dokładnie!
Z prawej strony krzaczek objedzony doszczętnie, tylko nerwy zostały, nieznany łobuz zabiera się za ten z lewej. Szukałam drania ale nic nie znalazłam - ani gąsienic, ani ślimaków, ani żadnych robaczków. Co to może być?
Tutaj drugi kłopot: zasadniczo nie mam wielkich problemów z chwastami na działce. Z wyjątkiem tej rabatki:
Nie wiem jak się nazywa ten chwast, pieli się bardzo łatwo, nie ma rozłogów, do kwitnienia nie dopuszczam, więc przez nasiona też nie, a jakimś cudem, od lat w tym samym miejscu rośnie jak dziki. ze zdjęcia można by wręcz sądzić, że to jakaś roślina okrywowa, posadzona specjalnie:/
Na koniec perełka: kompost, który się nie zmieścił ani do kompostownika, ani na rabatach. Dopychany kolanami. Chłopakom już się spodobała nowa górka do zabawy wrrr:/