oj tam oj tam. Ja mam ogród "w spadku". Większości dużych nasadzeń nie ruszam, wręcz dopasowuję się do nich z nowymi. Teren zaczęłam ogarniać w czerwcu 2016 roku. Pierwszy sezon obserwowałam i pieliłam, z końcem lata przesadzałam i grupowałam rośliny. Drugi sezon tworzyłam nowe rabaty i czekałam na efekty zeszłoroczne. Teraz rośliny podrosły, tworze kolejne rabaty i dokupuje/mnoże wypełniacze. Obserwacja dużo daje, to prawda.
No właśnie. Ja też zakładałam ogród z założeniem zostawienia większości starych nasadzeń. A teraz wychodzi mi, że coraz więcej z nich chciałabym jednak usunąć...
Czyli trawnik to praca syzyfowa, fizyczna, a rabaty to przede wszystkim praca umyslowa Pasuje mi to
Nie no, to nie jest tak naprawde, ale trawnik to naprawde robota dla glupiego, jesli chce sie miec ladny, angielski, bez chwastow i stokrotek.
Dlatego ja moj bede na pewno ograniczac, wole rabaty Mimo to mniej z nimi roboty (fizycznej).
Dobrze zacząć poniedziałek, pogodne Twoje przemyślenia, Justyna wybrała drzewo (a nawet kilka - 10 stron do czegoś zobowiązuje), Maja będzie u Sylwi a my pchamy te swoje wózki, nawet rowerko-taczki bez kół albo z 3 kołami. I tak wygląda droga.