Wróćmy jednak do tematów ogrodowych
U Ani napisałam, jak relaksacyjnie spędzałam niedzielę. Z wrodzonego lenistwa przekopiuję
W leniwe niedzielne popołudnie, mając chwilę wolnego od ukochanej rodziny, postanowiłam przesadzić jedną sadzonkę hortensji, ukorzenioną z zeszłego roku. Przesadziłam bez problemów, po czym zostało mi pół taczki kwaśnej ziemi. No to stwierdziłam że mam jeszcze jedną hortensję do przesadzenia, taką "ciut" większą. Nieszczęśliwie zaczęłam robotę od wykopania tej hortensji. Jak już leżała na chodniku, zaczęłam kopać nowy dół i zaraz przypomniałam sobie, że akurat w tym miejscu jest właz do starego, nieużywanego szamba. Tak ze 30 cm pod ziemią. Ale zaraz - przecież deszczówkę tam z części dachu odprowadzamy? Tam powinna być woda! trzeba sprawdzić! No ale żeby sprawdzić, to trzeba ładny kawałek ziemi przerzucić. Przerzuciłam, woda była, będziemy tam montować pompę. Super, tylko gdzie posadzić teraz tą $%^$% hortensję? Wykopałam drugi dołek, mniej mi pasowało to miejsce ale trudno. Innego nie mam. Jedyny problem, żeby wsadzić hortensję, trzeba najpierw wysadzić paprocie, które tam w zeszłym roku wsadzałam. Wysadziłam paprocie. Wsadziłam hortensję. Poszłam szukać miejsca na paprocie.
Myślę, myślę, w końcu doszłam do wniosku, że środek rabaty lipowej zasługuje na coś lepszego niż bodziszek korzeniasty w nienajlepszej kondycji. Zdążyłam wykopać połowę, kiedy wyszło na jaw, czemu ten bodziszek jest w nienajlepszej kondycji: korzeń lipy grubszy niż moje ramię idzie pod samą powierzchnią ziemi. No jak bodziszek nie daje mu rady, to wietlica tym bardziej nie da. Trzeba szukać kolejnego miejsca. No to znalazłam, tylko znowu trzeba było wykopać najpierw brunnery, które też w zeszłym roku były sadzone....
I tak wyglądało przesadzanie jednej sadzonki w leniwe, niedzielne popołudnie.
Od tej hortensji na patyku się zaczęło. Stopniowo będę zastępować bodziszka jakimiś bardziej dekoracyjnymi bylinami.
Natomiast obiekt rewolucji wyglądał tak przed:
a tak po:
Pamiętacie, że te roślinki w zeszłym roku były sadzone? W lepszych warunkach pewnie szybciej by rosły ale cóż poradzić.
W każdym razie, za tą przesadzoną hortensją widok jest taki:
Widać kawałek pokrywy od włazu do szamba - w połowie znajduje się pod bukszpanem

.
eM chce położyć dodatkowy krąg, do poziomu ziemi. Ale wydaje mi się, że do okazjonalnego podłączenia pompy nie ma potrzeby robić takiego wielkiego otworu a szkoda mi tego bukszpana, który z pewnością nie przeżyje takiej operacji

.
Nie dałoby się zrobić tak .. pół na pół? połowę włazu przykryć tak jak jest, a na drugiej połowie postawić tak jakby komin z pokrywą do otwierania, po czym zasypać ten właz ziemią?
Nie wiem, czy jasno tłumaczę?