Ja z sąsiadką, to non stop nawijamy, bo lubimy sie podzielić wrażeniami, ale własnie z drugą synową to masakra jakaś. Też własnie skończyli dom i zabierają się za ogród i pierwsze co słyszę- my chcemy wiejski, a nie taki jak u was- pod linijkę. Dobra, zacisnęłam zęby, nie skomentowałam. Za jakiś czas impreza rodzinna, pytanie co chcecie, mówią, ze róże, hortensje, coś tam będą sadzić. Ok. Jakiś kolor? Nie, obojetnie. Sama dobierałam, żeby zdrowe, żeby kolorem do elewacji pasowały, do tarasu, zamawiałam, przyjechały. Druga ciotka hortensji nakupiła. Wszystko wsadzone po dwóch tygodniach do piachu, a po miesiącu umarło.
A jak dawałam, to mówiłam co zrobić, jaką ziemię, że podlać trzeba...
Później się dowiedziałam, że sadzonki chyba chore były.
I już się nie wtrącam.
____________________
Aneta-
Ogród Nety- moje marzenie