Boszszsz, wcześniej zajrzałam w przelocie, teraz poczytałam dokładniej o Twoich alpinistycznych wyczynach. Matko, no mnie by nie przyszło do głowy włazić na tuję w celu przycięcia albo na świerka w celu trzepania. BTW trzepać te świerki powinien Twój eM - miłośnik tychże .
Barbulę mam i ja tylko tę limonkowolistną. Ciekawe jaka u mnie urośnie. No i moja jeszcze nie kwitnie.
A miałaś dla niej miejsce? Bo jak nie, to słusznie odłożyłaś.
Jak jestem w Zielonych Progach i czuję, że mi hamulce puszczają, to sobie tłumaczę, że przecież nie muszę kupować wszystkiego od razu. I zawsze przecież mogę przyjechać kolejny raz
Mąż ma lęk wysokości. Pewnie dlatego nigdy nie mogę się doprosić wymiany żarówki w żyrandolach
Roślina w sam raz dla mnie
Dziękuję. Za radą Ani, będę jeszcze przesuwała niektóre rośliny do przodu, żeby tak płasko nie było, ale zasadniczo mi się podoba. Zamiana lawendy na tego bodziszka to był dobry pomysł.
No to we właściwe towarzystwo trafiłam. Przecież my tu wszystkie lekko stuknięte jesteśmy
A weź Ty mnie nie denerwuj!
Swoją drogą: tniesz ją do samej ziemi? Bo tak wyczytałam, ale sprzedawca powiedział, żeby nie ciąć tak mocno, najwyżej połowę....
Tiaaa, myślałam, że mąż przynajmniej będzie stał i patrzył, czy nie zlatuję, a on poszedł drewno rąbać i powiedział tylko, że jak zlecę, to mam dzwonić