Kasiu, przyszłam z rewizytą i widzę bardzo zadbany ogród. Tulipany masz w moich ulubionych kolorach. Bardzo efektownie wygląda obwódka z zawciągu nadmorskiego. Ja również czekam na piwonie. U mnie w tym roku wszystkie mają pąki kwiatowe. Ty mnie wszystkie zaskoczyły. Cieszę się, bo niektóre ujrzę pierwszy raz. Pozdrawiam
Dziś już był oprysk, przy okazji na liliach na wszelki wypadek, bo w zeszłym roku miałam tę poskrzypkę i w ogóle odpadały mi pąki z lilii zanim w ogóle się rozwinęły. Wkurzyć się można - czeka się okrągły rok na powtórkę z kwitnienia rośliny a tu taki psikus...
HEj Ewo!! Zawciąg powtórzę na rabacie, która jest bardzo blisko tamtej, tylko chyba w wersji białej. Dysponuję dwiema sadzonkami, których nie upchnęłam już w zeszłym roku w szpaler- przeliczyłam się z ilością zakupów w stosunku do posiadanego miejsca
Wczoraj w ramach moich ostatnich podrygów ciążowych byliśmy z mężem i znajomymi na koncercie w Stodole - znacie Scott Bradleys Postmodern Jukebox ? fajny koncercik
Dziś jedynie przesadziłam kilka host i podlałam co nieco, bo jednak trochę sucho jest mimo osttnich deszczy..
Kasiu, jeśli to bruzdownica, musisz bardzo nisko uciąć gałązki. Wyczuj palcem, jak daleko jest miękka i sporo pod tym tnij i to dziadostwo spal. W środku są larwy, które wędrują do dołu roślinki w środku drążąc tunel. Larwa bruzdownicy w róży
Ja tak miałam z Beroliną. 3 lata pod rząd, aż zmieniłam im miejscówkę. Tak się zniechęciłam, ze trzem załatwiłam inny ogród, a jedną przeniosłam na pamiątkę. W innym ogrodzie róże odżyły, aż zazdrość mnie brała
No ale cóż. Ta bruzdownica może być długo związana z miejscem...
No zmartwiłas mnie na razie wytoczyłam solidne działa, bo chemię, dostała oprysk mospilanem. To co znalazłam na krzewie to poobcinalam-wszystkie larwy byly ledwo za pąkiem, a miejsce cięcia oglądalam-wszędzie nienaruszony miąższ był. Będę każde śledzić, bo może ominęłam jakiś pęd. Obym nie musiała kiedyś zmieniać jej miejscówki tak jak Ty..
Dzięki Madziu :* No trochę się pozmieniało od nowości I pewnie nie raz pozmienia Ale to wyjdzie w praniu, haha
Co do hosty - uwielbiam taką kolorystykę, więc nawet jeśli to gigantka Guacamole, to zostanie, tylko będę dzielić i najwyżej rozdawać, póki starczy mi do niej cierpliwości