Wiesz, że ja poza różami nic w przedsprzedaży jeszcze chyba nie zamawiałam? Jakoś tak mam, że albo kupię stacjonarnie albo pewnie wcale.. wyjątkiem były trawy, ale to na koniec sezonu raczej.
Haha, właśnie pisząc tego posta uświadomiłam sobie, że skłamałam! Kupowałam dalie i lilie ze 2 lata temu ale to była jedna akcja
Kurcze, wiesz, że chyba zrobię zdjęcie jeszcze raz bez słońca, bo jakoś tak nie wiem teraz, nie pamiętam jeśli zżółkły to chyba tylko pojedyncze źdźbła, nie większość kępy.
Hihi, ja zbytnio nie mam czasu teraz po ogrodniczych buszować, ale te róże w donicach u mnie -40%, więc musiałam zrobić rekonesans i tak 3 razy w ciągu miesiąca zajrzałam i tak na raty przytargalam:
Jude, 2x Aleksandrę, Herkulesa, Cardinal hume, Boscobel i Eisvogel
U mnie to Montana Raureif (ona ma szersze listki niż zwykła) i tak- u mnie rośnie na patelni. Ale Montana chyba aż tak wrażliwa na słonko nie jest..?
Asiu pieczesz chlebki? Ja bardzo długo piekłam na zakwasie, który dostałam od naszej forumowej Mary, aż za którymś razem niestety była za duża przerwa w pieczeniu, jakaś nieobecność i mi się zepsuł zakwas potem robiłam sama, ale to już nie było to samo i te zakwasy mi się też jakoś szybko "sfilcowały"
O kurcze kurcze czyli nie mogę ruszać stamtąd tej doniczki z Aleksandrą mnie ona tam tak pasuje jakoś, że chyba zostanie, ale rozważam wysadzenie Stardusta-po tym sezonie uznaje, że ten rozchodnik chyba jednak zbyt nierówny jakiś. Mam dwie kępy, jedna jest połowa drugiej, bardzo szybko mi przekwitł..
Różyczki nie będę leczyć, szkoda zachodu
Jeszcze mam jeden dylemat, który tak mi Iza wbiła przez przypadek w łepetynę tak, że zaczynam się łamać! A mianowicie Novalis vel trup no jak "studiuję internety" to faktycznie obłęd kwitnienia! U Ciebie jak sobie radzi?
Ja się zabezpieczam przed ewent. zepsuciem zakwasu - zawsze mam skitrany wysuszony. Piekę chleb już wiele lat i tego ze sklepu to w zasadzie nie jemy - no chyba, że na jakimś wyjeździe, jak się już skończy ten upieczony w domu . Nie smakuje za bardzo... Chcesz zakwas? - to Ci dam
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.
Duży talerz wykładam folią spożywczą, rozsmarowuję na tym zakwas - nie za grubą warstwę, bo wtedy dłużej schnie. Jak podeschnie z wierzchu, to odłamuję na tej folii kawałki i odwracam na drugą stronę. I czekam, czekam, czekam... Ważne, żeby do słoika (ja tak przechowuję - w zakręconym słoiku) chować zupełnie suche, bo inaczej spleśnieje. W razie "W" wsypuję garstkę do innego słoika, zalewam wodą - używam surowej ale przefiltrowanej kranówy - czekam, aż się rozpuści i potem już jak z normalnym zakwasem. Po takim suszeniu czasem zaskoczy od razu, a czasem trzeba ze 2 razy dokarmić - ale zawsze rusza.
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.
Ha, doczytalam, ze HErcules juz jest super.
I teraz sie wahasz nad Novalisem
Sie porobilo
Galgasia, wlasnie, musze wysuszyc zapasowy zakwas, na wszelki wypadek, zawsze zapominam. I co jakis czas przezywam jak mrowka okres, ze moglabym go stracic.
Na szczescie ten wieloletni jest juz mocny i znosi powazne zaniedbania bez szwanku.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh