AniuCh, Domi, Bea, Basia, Wiklasia i druga Domi
A ja Wam wszystkim łącznie powiem, że cieszy mnie to moje "wyzwanie"

Cytując za Kubusiem Puchatkiem-
początek był taki:
Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry.
potem było tak (po uświadomieniu
Żadnych Złudzeń - Skrócona wersja stwierdzenia: "Wszystko teraz jest jasne i przejrzyste, nie trzeba już żadnych dyskusji na ten temat, żadnych rozważań, można spokojnie przestać się głowić, bo przecież to doprawdy zupełnie oczywiste"
Na etapie zaczynania pracy czułam się
mniej więcej tak:
Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć.
W
między czasie było tak (zamiast ołówków, był mikser

)
Gdy Puchatek zobaczył, co jest w paczuszce, o mało co nie przewrócił się z radości. Była to skrzyneczka kolorowych ołówków. Były tam ołówki oznaczone literami M. R. – to znaczy dla Misia Ratownika, na innych znów były litery D.M. – co oznaczało dla Dzielnego Misia. Był tam jeszcze scyzoryk do ostrzenia ołówków i gumka do wycierania tego wszystkiego, co się źle napisało, i linia do rysowania linijek, żeby na nich równo pisać słowa, i podziałka, zrobiona na linii, żeby można nią było wszystko wymierzyć, i Niebieskie Ołówki, i Czerwone Ołówki, i Zielone Ołówki, żeby mówić o rozmaitych rzeczach na niebiesko, na czerwono i na zielono.
...i
wreszcie jest niemal tak;
Słońce grzało tak rozkosznie, a kamień na którym siedział od dłuższego czasu, był tak przyjemnie ciepły, że Puchatek już sobie postanowił, że przez całą resztę poranka będzie siedział pośrodku strumyka i cieszył się z tego, że jest Puchatkiem.