Anbu dzięki za info- zobaczę jak poradzą sobie same paliki- nie mam pomysłu skąd wziąć śledziki- u mnie po budowie już dawno żadnych rzeczy nie ma. Co było, zostało wyrzucone...
Monia ależ szkółka cieszy się powodzeniem
Aniu, ja taką otuliną izolacyjną zabezpieczałam w zeszłym roku róże na pniu- i tak padły

Ale pomysł bardzo mi się podobał. Z racji braku otuliny, zastosowałam flanelową pieluchę pociętą.
Basiu ja Ci niestety w tych dylematach nie pomogę, choć rozumiem, w czym rzecz- brzozy, to nie umrby, czy inne drzewa z wyraźnym pniem. Ja widziałam ten problem na etapie palikowania- pień główny do "pod koroną" jest równo usadowiony, ale już pień "przewodnik" w koronie nie do końca- i przecież nie sposób go "unieruchomić". Czas pokaże.
Beato nie mam nawadniania, ale z tyłu domu mam cały szpaler najzwyklejszych brzóz i również pod nimi rośliny- m.in. hosty, cisy. radzą sobie. Podlewam "z węża" powoli, zostawiam na dłużej żeby woda wsiąkła. Podlewam oczywiście rośliny, a nie brzozy
Wiklasiu posiwienie mi może i grozi, ale nie przez brzozy, tylko przez Dziecię me rozrabiające w szkole
Kasiu otóż to- kwintesencja- niech te brzozy już tam zostaną
Makadamia nie wywołuj wilka z lasa. Na początku października, te rodki, jako i te brzozy były....
Romcia nie...mój umysł już inne rzeczy zajmuję. W tym roku zostały mi cebule do posadzenia. Nie ma już nawet kiedy do ogrodu wyjść. Zimno i albo pada, albo przed chwilą padało. Szybko robi się ciemno, a w weekendy albo deszcz, albo wiecznie tzw. "coś"