Dzień dobry,
ponieważ dyskusja wymknęła mi totalnie spod moich możliwości odpisania każdej z osobna, zwłaszcza ze "co po niektóre" Asie i Wiklasie dyskutowały zażarcie

Odpisze zbiorowo, dziękując każdej z Was za udział w moim ogrodowym podwóreczku i za zainteresowanie
Przez weekend uwagę mą pochłonęły brzozy arytsokratki, które stwierdziły, że będą chorować. Chorują paskudnie- pomijając, że nie wszystkie gałęzie puściły liście po zimie, to jeszcze te, które puściły, robią się rude, a kolejno brązowe. Diagnozy pewnej nie mam- waham się pomiędzy rdzą, a innym grzybem, zatem najpierw popryskam Topsinem, a później Score.
Kolejno jeśli chodzi rabatę podwykuszową- wyznaczyłam krawędź ścieżki i doszłam do przekonaniu, że jak linia nie ma fal, to do przesadzenia mam jedną sztukę lawendy (czego jednakowoż w szale imprez wszelakich nie uczyniłam jeszcze

)
Poza tym dwie mam alternatywy: albo wysadzić jednego derenia i dwa posadzić po drugiej stronie wykusza, albo też drugą stronę wykusza zagospodarować: róża+cisy (z zamiarem kulki cisowe) i jeżówki.
Póki co myślę, ale niezbyt intensywnie. Intensywnie natomiast pochłania mnie marzenie o wakacjach Dziecia mego i świętym spokoju ze sprawdzianami, lekcjami itp. Chcę mieć wreszcie tydzień spokojny, żeby móc trochę pokopać w ogrodzie, bo póki co czuję znerwicowanie, że nie mogę tam spędzić tyle czasu, ile bym chciała. Bardzo to irytujące! Wrrr...!!!!!