Ciąć można ostrym nożem, piłą lub kombinerkami (krótsze odcinki- te, w ażurowej części ).
U mnie na rabatach nie ma kory. Na granicy z trawą rabata ma tę sama wysokość, co trawnik; właśnie dlatego, żeby można było wygodnie kosić.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
To i ja dorzucę swoją historyjkę
Zamówiłam szafę do pokoju córki, w dniu kiedy przesyłka miała być dostarczona dzwonił kurier, ale byłam poza zasięgiem, oddzwoniłam po jakiejś godzinie, jak zasięg znowu się pojawił. Pan przez telefon powiedział mi, że będę sobie po odbiór paczki do miasta oddalonego o 50 km jechać, bo on nie będzie jeździł kilka razy w to samo miejsce, itd. Był bardzo niemiły. W końcu przywiózł ją po południu i chciał zostawić paczkę na ulicy, znowu pojawiła się arogancja z jego strony, kiedy powiedziałam, że jego obowiązkiem jest wnieść paczkę na teren posesji, wtedy wpadł w szał, ,,pani to chyba rozumy wszystkie pozjadała, zna się pani nawet na mojej pracy", obraził mnie jeszcze kilka razy, dodam, że był to chłopak może dwudziestoletni. Na tę jego arogancję i trzeba powiedzieć chamstwo, powiedziałam jedno, że chyba długo nie popracuje i że ja nigdy nie zatrudniłabym go. Co na to powiedział? Że na pewno u mnie nie chciałby nawet pracować.
Dwa dni po tym zdarzeniu, siedzę sobie w gabinecie, wchodzi kurier z przesyłką, zgadnijcie jaki kurier Wszedł i stanął jak wryty bezcenna jego mina, a ja na to, no proszę jaki świat jest mały On wydukał tylko ,,najwidoczniej" i to wszystko
Złożyłam skargę pierwszą skargę w swoim życiu, kiedy opowiedziałam całe zdarzenie, pan na infolinii nie wiedział co powiedzieć, jedynie, że niedopuszczalne było zachowanie tego kuriera, później złość mi przeszła i nie interesowałam się sprawą
Marti, przeczytałam jakie miałaś przygody z panem ,,szkółkarzem", klientów to dużo mu nie wróżę
Hortki cudnie się prezentują, a jak zakwitną, to dopiero będzie efekt wooow
Ołł jeeee-znam to podniecenie. Ostatnio nawiozłam 10 worków kory...teraz czekam na kolejne sadzonki. W takich chwilach życie ogrodnika wydaje się takie spoko...nastrój zazwyczaj mi spada jak trzeba plewić lub chrząszcze łapać.