Urszulko, u Ciebie pierwiosnki, u mnie ciemierniki

ważne, że jeszcze (już) coś kwitnie.
Jesienią w ogrodzie pracy dużo. Ale czasem, przy nadmiarze innych obowiązków, świat się nie zawali, jeśli prac zostawimy na wiosnę. Ważne, żeby zabezpieczyć wrażliwe roślinki przed ewentualnym mrozem. Po takim lecie i jesieni trudno sobie wyobrazić, żeby niebawem może być śnieg i mróz. Większość liści gdzieś się zatraci i wiosną nie będzie co grabić.
Ja teraz mam maraton przy wnuczkach i jak mam dzień wolny, to najzwyczajniej nie chce mi się wyjść do ogrodu.
Ale jutro muszę - róże zabezpieczyć i jeżówki (bo jesienią niektóre przesadzałam)
Dla Ciebie teraz przy ładnej pogodzie praca w ogródku to relax
Kasiu, moja róża rośnie pod ścianą od strony zachodniej, w miejscu zacisznym, nie przewiewnym, jak Twoja. Dlatego wszystko chwyta. Nawet jej do tej pory nie kopcowałam ani nie zabezpieczałam w żaden sposób. Może dlatego wymagała bardziej radykalnego cięcia.
Zostawiłam cztery pędy główne do wysokości kratki 180? 190? Myślę, że jak jest już silny korzeń, to róża pójdzie jak burza (ale mi się rymło


)
Zdjęcie z 28 maja: