Dziękuję Zoju. Gdybyś kiedyś chciała posadzić cisy to po pierwsze - niewiele, po drugie - sadzonki z doniczek.
Ja się porwałam z motyką na księżyc i mam skutki.
Wszystkie cisy które mam były kopane. Wielkie. Nie wypadł żaden, aczkolwiek z ręką na sercu przyznaję się, że 3 cisy ratowałam po popełnionych błędach/zaniedbaniach.
Nie wiem gdzie popełniłaś błąd w opiece nad nimi. Pierwszy rok jest trudny, bo muszą odbudować zrujnowany system korzeniowy, który ma olbrzymi problem z odżywieniem/nawodnieniem części zielonej.
najczęstsze błędy to:
- przesuszona bryła korzeniowa przed sadzeniem
- posadzone za płytko lub za głęboko
- przelane lub przesuszone
- ryzykowny termin sadzenia
- nawożenie w pierwszym roku od posadzenia.
Jeśli posadzone rosliny w miejscu wypadniętych znów chorują, to oznacza, że w glebie jest grzyb. A ten z wielkim prawdopodobieństwem wyhodowany został w trakcie zbyt częstego podlewania - ziemia była cały czas mokra, korzenie zaczęły gnić i wszedł grzyb. Zazwyczaj przelanie to nasz grzech główny - mamunia chciała dogodzić
Nie krytykuję, a chcę ci uzmysłowić gdzie mógł być błąd. Piszę "mógł" bo nie wiem jakie procedury pielęgnacyjne popełniłaś. Tylko analizując zaistniałą sytuację i wyciągając wnioski można nabrać doświadczenia.
Teraz proponuję procedurę reanimacyjną.
Na początek sprawdź czy aby na pewno ziemia jest dobrze upchnieta pod system korzeniowy. Czy korzenie gdzieś nie wiszą w powietrzu.
Druga rzecz - sprawdź czy ziemia nie jest zbyt mokra. Warto ziemię wzruszyć naokoło by poprawić napowietrzenie.
w odstępach co 7 lub co 14 dni podlanie mieszanką Topsinu oraz jednego z preparatów takich jak: Previcur Energy lub Radomil Gold lub Mildex lub Aliette lub inny tego typu. min. 2 do 3 litrów na krzak i sąsiadów.
Dodatkowo wszystkie cisy opryskać biostymulatorem Asahi.
Czy trawnik był nawożony w tym roku?
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
-korzenie nie były przesuszone. Cisy kopane około 30 km od mojego ogrodu i posadzone (w przypadku wiosennych+ jeszcze tego samego dnia. Pażdziernikowe kopane w piątek, a sadzone w piątek i sobotę. Niestety te z wiosny miały bardzo mocno poobcinane korzenie. Popełniłam błąd. Kupując bukszpany zapłaciłam i za cisy, które miałam odebrać za kilka dni. Mąż po nie pojechał sam i odebrał takie obciachane.
-myślę, że głębokość sadzenia była dobra. Wszystkie tak samo sadziliśmy i tylko część usycha. Pamiętałam, że nie można ani płytko, ani głęboko.
-termin sadzeni właściwy. Jesienią 1 pażdziernik, wiosną przed ruszeniem przyrostów.
-niczym nie nawoziłam prócz gnojówki z pokrzyw i skrzypu. To niedawno jak już zaczynały marnieć. A zapomniałam - wcześniej po garści dolomitu pod jedną roślinę wrzuciłam (chyba w marcu). To wszystko.
-przelane lub przesuszone to może być przyczyna. Nasza działka jest bardzo zróżnicowana. Prawa strona to gliniaste podłoże i najwilgotniejsza część na górce w rogu. Kiedy podlewałam gnojówką to nie mogłam przejść ku górze, bo buty grzęzły. W tym grząskim terenie teraz mam chyba najlepszą sytuację. Najmniej uschnięć.
Lewa strona to piasek. I jak prawej nie podlewałam, bo grzęsko, to i lewą odpuściłam. Możliwe, że w tym czasie tu było zbyt sucho. Lewą stronę wzruszyłam wiosną. Napowietrzenie było.
Najgorzej jest z cisami wiosennymi. W przeciwieństwie do jesiennych miały korę przekompostowaną w dołek, dolomit, odrobinę starego obornika, domieszkę ziemi, którą wcześniej kupiliśmy i część rozrzuciliśmy po działce.
Trawnik nawoziłam jakimś nawozem ze sklepu ogrodniczego i niestety bardzo nierówno rozsiałam tenże nawóz. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że pierwszy raz w życiu to robiłam. Stąd takie łaty zielono-żółte.
Topsinem i Previcur Energy pryskałam i podlewałam bukszpany (bo chyba mają grzyba). Zrobię to z cisami jak proponujesz. Jeszcze Asahi ok.
Znalazłam misecznika, ale rozumiem, że potem mam się tym zająć. Na jednym krzaczku widziałam sadzaki, ale to chyba topsin już pomoże.
Raz jeszcze serdecznie dziękuję za pomoc. Mam nadzieję, że uda mi się cokolwiek reanimować o uratować. Pozdrawiam
Witaj Patrycjo.
Raczej serwetki. Kiedyś, teraz mniej. W zimie sporo śnieżynek na choinkę zrobiłam i chusty, szale (ale to na drutach). Mam nadzieję, że nikt mnie za te zdjęcia z Ogrodowiska nie przegoni. (Muszę dokładnie przeczytać regulamin)
Kolejno; dreambird, lazy caty, masgot, śnieżynki (moje ulubione).
Jolu, pytałam o nawożenie trawnika, nie w trosce o trawnik. Zauwazyłam, że trawa rosnie blisko cisów i pomyślałam, że jak nawoziliście, to nawóz dostał się przez glebę i do cisów.
Kup Korzonek w płynie. Podlej korzonkiem. Po kuble na krzak.
Jeśli dasz radę to mozna by zacieniować cisy np. firanką. Czyli osłonić od prażącego słońca. Raz, dwa razy w tygodniu pilnuj obfitego podlewania. Nie częściej. Nie poddawaj się z cisami. Przesuszyły się, a słońce nie pomaga.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Raczej nawozu zbyt blisko cisów nie sypałam.
Z tym zacieniowaniem to trochę problem. Za dużo mam posadzonych krzaczków (chyba, że osłonię te najbiedniejsze).
Dobrze. Jutro jeszcze korzonek dokupię.
Dziękuję.