Pierwszy etap "reanimacji" mam za sobą.
Wszystkie podejrzane (i te, których podejrzanymi już nazwać nie można, bo chyba umarły) wraz z sąsiadami dostały około 2,5-3 litrów "odgrzybiacza". Mieszałam 24 ml topsinu w 10 litrach wody.
Nastawiłam pokrzywę na gnojówkę.
Ku pamięci.
"100 g świeżych drobno poszatkowanych liści jaskółczego ziela wraz z łodygami wsypać do pojemnika z 2 l bardzo ciepłej wody. Po całkowitym wystygnięciu preparat gotowy już jest do użycia. Opryskiwać tylko miejsca najczęściej odwiedzane przez ślimaki."
Waldek 727
Pierwsze lata dla nowego ogrodu są najtrudniejsze. Cisy dadzą radę. Mają teraz program reanimacji ustalony i zapodane lekarstwa a i firanki są wielce pomocne.
To nawet może nie tyle uciachane korzenie ale ogólny pomór na cisach dodatkowo je osłabia. Moje wieloletnie też cierpią na grzyba. A większość mam kopanych dawno temu z gruntu. A od zeszłego roku zaczęły chorować, bo ten grzyb się rozgościł (nieproszony intruz) w ogrodzie.
Moim bukszpanom bardzo pomogły opryski i podlewanie gnojówką z żywokostu i popiołu.
Dziękuję serdecznie za słowa wsparcia i pochwałę robótek.
Rzeczywiście, w pobliżu mojej działki przyschły duże, takie 3-4 metrowe cisy. Coś im chyba ostatnio nie sprzyja.
Gnojówki mam zrobione z pokrzywy, z jaskółczego ziela i .... z wyki. Akurat miałam zatrzęsienie kwitnącej wyki za ogrodzeniem. Nie wiem, czy dobra taka gnojówka dla roślin. Zaszkodzić chyba nie powinna. Wcześniej już podlewałam cisy pokrzywą i skrzypem. Żywokostu w pobliżu nie widziałam, ale możliwe, że znajdę w okolicy