Piwonie kwitną, róże rozkwitają, rodki kończą a ja nie mam kiedy ich obfocić. Musze nadrobić zaległości.
Lawenda odbiła, miejscami łysawa po ciężkiej zimie i wiośnie, jeden krzak całkowicie do wymiany, na razie go nisko przytnę i będę obserwować.
Maki bylinowe szaleją, uwielbiam je! Ta czerwień jest cudna, widzę je z okna kuchennego i poprawiają mi bardzo nastrój
Sucho w ogrodzie na maxa, wszędzie ziemia jak pył. Wczoraj podlewałam cały wieczór, dzisiaj powtórka z rozrywki, trawnika nawet nie kosiłam od tygodnia bo mi go szkoda na te słońce wystawiać. Może dzisiaj troszkę go przytnę (wczoraj był solidnie podlany) bo zaczyna kwitnąć dzika trawa...
Chwastom jak zawsze nic nie przeszkadza i się panoszą, opieliłam borówki i jagody, truskawki w skrzyniach też. Koniecznie musze kupić duuuużo kory, jednak jest konieczna w ogrodzie albo jakaś inna ściółka. Niestety nie mogę ściółkować własnym kompostem bo zawiera mnóstwo nasion chwastów, daje go tylko do dołków nowych roślin i jako podłoże dla nowych rabat.
Musze przesadzić orliki spod ściany domu rodziców bo jak wejdą robotnicy robić elewację to mi je zadeptają. Hosty chyba też oberwą, trudno, za rok odbiją.