Tak sobie teraz myślę, że wiem w czym sęk, czemu te moje troski na jednej rabacie rosną super, mają wielkie przyrosty, ciemnozielone A na drugiej ciągle problemy. Na tej drugiej po prostu ziemią jest beznadziejna, całą do wymiany, ponieważ był to wielki głęboki wykop pod przyłącze sanitarne, zasypany piaskiem i martwicą glebową. Wymieniam fragmentami ziemię na porządną ale jednak w wielu miejscach jest beznadziejna...
Nie pisałem, że podgryza lecz podjada. Rodek ma charakterystycznie powyginane liście, co może być ingerencją szpeciela, mszycy czy innego drobiazgu, ale nie chcąc wykreślać dopisałem o niedoborach powodowanych zbyt wysokim pH, a szczególnie miedzi - liście młode chcą się zwijać w poprzek nerwu głównego, czasem widoczne są uwypuklenia w blaszce. To właśnie zauważyłem na fotkach, a rolnictwo nazwało taki stan 'chorobą nowin' spotykaną tylko na odkwaszonych torfowiskach wysokich.
Swoje piaski i nie tylko zakwaszam zakwasem chlebowym, ten zakwas stosuję również do zwalczania wielu chorób grzybowych - zawiera przecież trzy najważniejsze kwasy: chlebowy, octowy i propionowy oraz pH 3, a taką próbę wytrzyma niewiele mikrobów, nawet tych od bokashi. Taki sposób jest krótkotrwały /ok 3 -4 miesiące/ dlatego siarka działając w 'zwolnionym tempie' być musi.
Podłoże dla borówek (dobrej jakości) to mieszanka obornika, torfu kwaśnego, kory i czasami siarki.
Ponieważ takie worki zazwyczaj leżą kilka miesięcy w sklepach, to składniki są dobrze przekompostowane. Takie podloże zawsze zalecam na start, bo ma najniższe ph z dostępnych. I po zmieszaniu z rodzimą ziemią i dobrociami w początkowej fazie trzyma owo ph do czasu aż siarka zacznie pracować.
Można tak jak Mazan napisał zlać wszystko zakwasem. Jednak ja boję się proponować ten zakwas dla nowicjuszy, bo my, ludzie już tak mamy, że nie trzymamy się zalecanych dawek, zwiększamy je dla "szybszego efektu' ( ja to nazywam "dwa razy zabić"), a potem wychodzą "kwiatki"... (miałam już na pw prośby o ratunek, a potem, po długich rozmowach i dociekaniach przyczyn, okazywało się, że zakwas był lany bez rozcieńczenia)
Tak na prawdę, idealnie, to powinno się przygotować całe stanowisko (nie dla jednego, a dla kilku rh) i owo miejsce powinno poleżakować, ułożyć się i przegryźć ok. roku. No, minimum 6 miesięcy. ale zazwyczaj wszyscy ogrodnicy bardzo się spieszą i nie chce im się czekać. Aczkolwiek znam chwalebne wyjątki
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszko, bardzp Ci dziękuję za tyle cennych rad! Będę szykować stanowisko pod sosnami na rodki i azalie i już teraz chcę przekopać wszystko porzadnie na całej rabacie. Uparłam sie na te rodki bo je uwielbiam i z każdym następnym sadzonym robię chyba coraz mniej błędów
naszukałam się w internecie składu tego "preparatu". Na stronie producenta w ogóle go nie ma (tego preparatu)
Na koniec znalazłam - to siarczan amonu...Niestety.
Przy ph powyżej 6 podanie siarczanu amonu spowoduje zasolenie a nie zakwaszenie ziemi. Przy zasoleniu roślina nie jest w stanie pobierać środków pokarmowych i zaczyna chorować.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszka świetnie wyjaśniła problem z zakwasem. Interwencyjnie /na 2 - 3 tygodnie/ można zastosować rozcieńczony kwasek cytrynowy. Zakwas rozcieńczam -zależnie od podłoża - 1:2 - 3 i 3 litry cieczy/1 m2. Nalistnie 1:8 - 10 zależnie od nasilenia choroby. Zasady rozcieńczania i stosowanie podobne do tego, co podała Toszka dla siarki.