Sprawdziłam i zwracam honor Warszawie, rzeczywiście: 34% zielnego w stolicy a 30% w Bristolu. Napisałam tak dlatego, że Bristol baaardzo mi się podoba i ta zieleń tam dla mnie dużo przyjażniejsza niż w Wawie. Ale ja za Warszawą (z całym szacunkiem, prosze nie brac tego personalnie) nie przepadam, może dlatego...
Znowu... Miałam kupić tylko klona Globossum a jak Gregor zobaczył tego buka i świecące na różowo końcówki listków to się zakochał (nie żeby lubił róż )
Teraz zaczełam się stresować, żeby za duży nie urósł, będę go mocno cięła od "małego" choć mały nie jest, to spore drzewko.
Magda, wiesz, że ja 90% drzew w ogrodzie kupiłam w sklepie 3 ulice dalej bo stamtąd mi przywożą za darmo a mniejsze drzewa sama sobie wożę z otwartą klapą bagażnika
Ehehehe a wiesz, że ja nie byłam nigdy w Szczecinie, w sensie tylko przejazdem.
Mi bardziej chodzi nie o procentowy udział terenów zielonych w powierzchnii miasta a o klimat miasta. Bristol uwieeelbiam, zaraz po Wrocławiu ale przecież w wielu miastach Polski nie byłam bo my jakoś mało patriotyczni jesteśmy i jeździmy daleko a swojego nie znamy Polskę zostawiamy na wycieczki na starość
Ja z kolei nie byłam w Bristolu,ale do Szczecina zapraszam bo każdy kto przyjedzie to twierdzi,że bardziej zielonego miasta nie zna W centrum miasta kilka pięknych parków, obreża to lasy i jeziora...oczywiście skwery i inne tereny zielone to oczywistośc Ale masz rację ,że własny kraj zostawiamy na "potem" bo przecież jest pod ręką i w " każdej chwili " można zwiedzićTez mam duże zaległości w tej kwestii choć akurat Wrocław odwiedziłamPiekny jest.Zaraz po Szczecinie, hi,hi
Szczecin na pewno odwiedzimy i to może nawet w lipcu, bo jedziemy do Świnoujścia na 2 tygodnie, córa ma tam zabiegi sanatoryjne, a Szczecin po drodze Tak zachęciłaś, że muszę Gregora nakręcić na to miasto.
Wrocław kocham, uwielbiam, mieszkam tu od urodzenia i nie wyobrażam sobie gdzieś indziej