Jeszcze nigdy nie robiłam wertykulacji jesienią (eksperymentuję)licze na to ,ze wiosną nie będzie tyle roboty.Wolny piatek wzięłam z eMem ,bo juz ekstremalnie późno,a na dodatek w kiepskich warunkach pogodowych,bo mgła utrzymywała się przez cały dzień i mokra trawa była...więcej ziemi niż trawy zostało

mam nadzieję,ze wiosną zregeneruje sie bez problemu? W sobotę natomiast sadzenie cebul,domówiłam 150szt,bo myszy mi wrąbały ,a ogólnie 350 w ziemie poszło ku uciesze nornic

tj połowa tej długiej rabaty od brzózek ,reszte została w ziemi,bo w lepszej kondycji była,a to kilka foteczek z mglistego piątku

powsadzałam tez gałązki rozchodników,czy przetrwają do wiosny? nie za późno?