Dzisiaj znowu zaszalalam a juz sobie obiecałam, że będę grzeczna.
No cóż, rozum swoje a serce swoje.
Niestety musiałam wymienić kilka róż na pniu bo zima je bardzo brutalnie potraktowała.
Udało mi się też pochować wreszcie te węże z nawadniania w przedogrodku, dosypalam kore i juz ich nie widać na szczęście.
Bardzo ładnie zaczęła się rozwijać kalina na pniu, która w tym roku kupilam.
Te małe galazki za nią to Anabell. To jej pierwszy rok u mnie, więc mam nadzieję, że będzie ładnie kwitła, bo słyszałam, że Anabell w pierwszym roku raczej słabo kwitnie.
Juz się nie mogę doczekać kiedy wreszcie przywiesimy przęsła.