Wczoraj miałam cudowny dzień, bo niespodzianie spędzony na działce

W poniedziałek przejrzałam prognozy na ten tydzień i wyszło mi, że będzie ochłodzenie, trochę wiatru ... pomyślałam od razu o komarach, że jak będzie wiało, to im się nie będzie tak bardzo chciało latać, a jak będzie chłodniej, to będę się mogła grubiej ubrać i będą miały utrudniony dostęp, poza tym jak chłodniej, to więcej sił by pracować ... no i szybciutko wysłałam wniosek o wolne
Planowałam, że tym razem tylko pielenie, żeby się nie rozpraszać innymi zajęciami. No i że fasolom dam tyczki i podwiążę ogórki ... wiecie jak to jest, jak lista zadań ogrodowych potrafi się szybciutko zapełniać ...
W drodze na działkę wstąpiłam więc do ogrodniczego po tyczki, żeby móc pierwszy punkt z listy zrealizować. Tylko po tyczki zaznaczam! Wyszłam z hortensją Sweet Annabelle w objęciach

Bo jak już znalazłam tyczki w sklepie, to pomyślałam, że nie spieszy mi się aż tak bardzo, więc rzucę okiem na roślinki ... Nawet nie musiałam chodzić po placu z roślinami, od progu dojrzałam ją i w tym momencie pojawiła się też wizja, gdzie ją posadzę, więc nawet ceny nie sprawdziłam, tylko złapałam donicę w wolną rękę i tym razem już szybciutko pognałam do kasy, przymykając nieco oczy, by mi przypadkiem nic innego w głowie nie zawróciło