Troszkę za ładnie było u mnie ostatnio na wątku

Tymczasem mój ogród to nie tylko piękne kadry, ale też widoki jak na "wojnie" i po... W tym sezonie ogromna walka się toczy, często jak to u mnie spontaniczna, dlatego fotek wielu rewolucji brak. Niemniej nie są to już chaotyczne działania a efekt wielu przemyśleń nie tylko moich, ale też ogrodowych przyjaciół. Cieszy mnie kierunek tych działań, nie przeraża już wolne tempo, bo ogród na prawdę uczy cierpliwości. Małe etapy bardzo mnie cieszą i niech tak pozostanie bo dawkowanie radości bywa przyjemniejsze iż jedna eksplozja szczęścia
Wiosną walczyłam na południowej skarpie z wyciąganiem folii spod kamieni i likwidowaniem żwirowej obwódki, która była ładna, ale cholernie ciężka w utrzymaniu. Przesadziłam wtedy kilka hortensji, które miały za ciemno pod dużym świerkiem. Zostały wtedy dwa pierwsze rododendrony, do niech przesadziłam trzy kolejne z końca rabaty i dokupiłam trzy w Wojsławicach. Tym samym wyszła mi rododendronowa ścieżka, która na przeciwko ma kwaśne sąsiedztwo w postaci wrzosowiska.
W zeszłym roku początek alejki wyglądał tak:
Pod niebieskim jałowcem widać malutkie hortensje a wrzosowisko idzie falą

Fala już zlikwidowana - Kondzio dzięki za pomysł
Wiosna wyglądała tak:

Na zbliżeniu jałowiec dosłownie straszył. Taki sam mam na końcu tej alejki. Dwa lata temu spędziłam kilka popołudni czyszcząc i wycinając każdą suchą gałązkę w środku. Pokłuta byłam niemiłosiernie a afekt i tak po czasie nie jest zadowalający. Dlatego tego jałowca tylko podcięłam z zewnątrz aby się zgęszczał.
Przycięte końcówki nieco go uporządkowały. A w wykopane doły wsadziłam rododendrony. Kamienie w minimalnej ilości wróciły na skarpę i przez chwilę na rabacie panował spokój

Niestety zakwitł duży rododendron a w głowie urodził się kolejny pomysł

Przecież ta karminowa czerwień zupełnie nie pasuje o chłodnej tonacji pozostałych rodków!
Jest olśnienie trzeba działać

Trochę mi zeszło z tymi działaniami i ostatecznie przesadziłam tego chyba 15-letniego rododendrona w największe lipcowe upały. Dobrze, że w obu miejscach był cień

Rodek powędrował na północną skarpę, gdzie na południowej ma takie sąsiedztwo:
Rodek na południowej jest niby różowy ale tak na prawdę w tonacji czerwonej więc mi to razem gra

A poza tym nie są na przeciwko siebie. Czerwony będzie za zakrętem, za sosną i świerkiem.
Aby wsadzić rodka w nową miejscówkę przycięłam nieco gałęzie jałowca Stricta. Docelowo ten jałowiec na pewno wyleci, ale jeszcze z tarasu wygląda dobrze i dużo zasłania.
Na ostatnim zdjęciu fajnie widać oba rodki - przesadzony jest po lewej. Pod klonem po prawej jest ten bardziej różowy.
Po miesiącu od tych działań powiem, że jestem mega zadowolona z tej decyzji. Rododendrony mają płytki system korzeniowy i świetnie znoszą przesadzanie. Rodek w nowym miejscu fajnie wypełnił całą dziurę na dole skarpy. A gdy wiosną zakwitnie dobrze to z czerwonym klonem zagra
Myślicie, ze to koniec tej rewolucji?! No pewnie, że nie

To dopiero początek... A cd. nastąpi wkrótce