Absolutnie klimatycznie. Pięknie ten kącik ci wyszedł, przemalowanie altany i drewutni to był bardzo dobry pomysł.
Doll'sy powtarzają bardzo słabo, szczególnie zostawione w ziemi ale i tak są to moje jedne z ulubionych tulipanów. Dokupiłam też kilka paczek, tak na wszelki wypadek do tej setki co miałam w tym roku. Mam nadzieję, że cokolwiek zakwitnie. Zawilcowa łączka robi ogromne wrażenie.
Nie wiem jak ty ale ja kocham perstemony nawet jak przekwitną. Obłędne są te ich patyczki bordowe z kuleczkami zamiast kwiatów.
W przyszłym roku postaram się nie dać ciała i związać hortensje zaraz po rozkwicie.
Gdy poleżą położone przez kilka dni albo dłużej, objęcie ich bez złamania jest prawie niemożliwe.
Teraz jak wszystkie leżą, nawet zaakceptowałam taki obrazek... zimno, ponuro, hortki odpoczywają jak nic idzie jesień.
Co do molinii to takie zeszłoroczne fotki znalazłam. Niestety mam miesięczną lukę w dokumentacji, wtedy zaczęły się przebarwiać.
W tym roku choć mocno podlewało, jesienne przebarwienia jak nic zaczną się wcześniej, mimo spóźnionego startu wiosną.
Słyszałam że masz carexa everilo, masz może zdjęcia jak się prezentuje w ciągu całego roku? Chciałabym go dać przy tarasie jako element zimozielony. Sprawdzi się?
Idę pospacerować. U ciebie bo to co już widziałam bardzo mi się podoba
Asiu tempo mam coraz wolniejsze. Coraz więcej błędów z przeszłości zaczyna mnie prześladować. A pomysłów brak.
Mogłam ten remont zrobić z większą odwagą... a tak doklejanki, jakieś drobne poprawki. Niby lepiej, lżej, ładniej, ale nadal prowizorka.
Dlatego podziwiam rozmach zmian u ciebie. Pamiętam, jak zaczynałaś od jałowca przy froncie Super, że poszłaś na całość. Zazdraszczam płaskiego, dużego terenu, możesz poszaleć.
U mnie działka niby duża, ale tak głupio rozplanowana, tyle przestrzeni po bokach domu i na froncie... w zasadzie do niczego. Z tyloma górkami, teraz nie do rozplantowania.
Startować od nowa, z obecną wiedzą a siłami sprzed lat ... marzenie
No nic walczymy, narzekanie nic nie wnosi.
Tego fragmentu ogrodu szczerze nie lubię.
Ostatnia sterta kamieni do wywiezienia. Jodła mocno z góry przycięta, do formowania. Pod rodkami jakaś obwódka się prosi.
Niestety jakieś trzy lata temu, pojawił się tam problem z zastoinami wody po każdej ulewie.
Po ostatnich deszczach chyba przez tydzień woda tak stała.
Nie mamy pomysłu, jak się tego pozbyć.
Myślę, czy nie wynająć małej koparki i cały ten pas przekopać z piaskiem i żwirkiem na tyle głęboko, na ile się da.
Zaczynamy usuwać "drobnicę" jaka tam rośnie. Pod sekator poszły 4 bordowe berberysy, 2 tawuły szare, 2 ogromne jałowce płożące, 2 lilaki, chorująca jodła kalifornijska.
Kratka z różą już wykopana czeka na wyniesienie.
Wsadziłam kilka tuj jako przedłużenie żywopłotu od drewutni.
Ogromne dwie brzozy od sąsiada nieco starszą
Marzę, by mnie olśniło, jak ograć tę przestrzeń.
Musi być wygodnie i jak najmniej obsługowo. Tamtędy tylko przechodzimy za dom.
Okien z domu tu niewiele, garaż, łazienka, biuro. Pokój syna na piętrze, ale z góry jakoś wszytko lepiej wygląda.
Ładniej jest dopiero bliżej drewutni, za zakrętem domu. Tam z okien mam taki już fajny widok
Ze zmianami Kasiu, tak jak wyżej Asi odpisałam, jest lepiej, ale końca nie widać.
Twój rozmach na nowym terenie to dopiero wyczyn. Masz przepięknie!!!
Może i ja wyjdę za furtkę w ogrodzeniu i tak od nowa na działce obok zacznę
Mam już żywopłot i jednego orzecha. Jak na samosiejkę, to fajne miejsce wybrał
Ale na razie udaję, że to nie moje Taka pusta przestrzeń to dopiero przeraża!
Z maleńkim paskiem po wrzosowisku mam zagwozdkę, a co dopiero z takim areałem
Melduję, że ostatnie wrzosowisko wykarczowane. Trzy próby na dwadzieścia lat wystarczą.
A marzenia z młodości o wrzosowisku niech pozostaną fajnymi wspomnieniami.
Za rodzinnym domem miałyśmy ogromne połacie łąk i na jednej z nich rosły wrzosy. Uwielbiałyśmy tam spacerować. Bukiet z wrzosów co sezon był obowiązkowy.
Na fotce na głowie oprócz włosów i wrzosów, mam dwie pary nożyczek (siostra robi zdjęcie) i psią obrożę
I ukochaną kuzyneczkę u boku Fajne czasy, takie beztroskie...
Mam jeszcze dużo fotek z tej łąki, ale wygłupiamy się tak, że lepiej tego nie publikować
Moje ulubione to te, jak leżymy we wrzosach, śmiejąc się i machając nogami. szalone lata 90-te
Zostawiając powrót do przeszłości... uwiłam wianek z wyciętych wrzosów
Teren pod sadzenie przygotowany Jeszcze tylko klon nie ma nowej miejscówki...