Sylwia moje morning lighty są pod brzozami 3 lub 4 sezon, to ich pierwsze kwitnienie, stąd cieszy zobaczyć kłos. Kępy mają sucho i nie są duże, więc nadal wyglądają lekko.
Ale masz rację z tym, że duże miskanty - takie np. niby gracki kwitnące - no ciężki kaliber z ogromną ilością kłosów. Szczęśliwie mam chętnych na nie na wiosnę, super bo nie chcę tak szybko rozrastających się traw.
Gosia deszczowa aura w listopadzie ma swoją magię, lubię ten czas. Nie lubię natomiast klona, który ci się podoba. A jeszcze do niedawna był moim ulubionym. Przestały mi się podobać drzewa szczepione na pniu. Mój klon po latach wygląda jak ogromny lizak chupa chups
Na tej deszczowej fotce jakoś tego nie widać, ale z liśćmi już nie jest tak romantyczny.
Natura stworzyła najpiękniejsze kształty drzew, ingerencja człowieka bywa ciekawa, kusi, ale po latach szczepione drzewa rzadko wyglądają ładnie.
Asiu jesień rozpieściła nas w tym sezonie, a buki nadal jeszcze trochę liści trzymają. Z drzew które mam, buki kolumnowe są moimi ulubionymi. Mają piękny pokrój, pilnuję ich wysokości stąd gałęzie zagęszczają się, ale drzewo szczęśliwie nie traci kształtu. Przebarwienia są niesamowite i u bordowych i u limonkowych. I co najważniejsze - nie chorują mi wcale! Rozczarowały mnie brzozy doorenbos, a romantyzm białych pni urzeka coraz bardziej jedynie na fotkach. Te robale w pniach plus mimo wszystko szybki wzrost - oj zachwyt ucieka...
Martka pięknie czarujesz słowem te moje zwyczajne kadry... Złapałam się na tym, że ciągnie mnie z obiektywem tam, gdzie rabaty skończone - przynajmniej na jakiś czas

Bo ogród jako całość to nadal lekki chaos. Brakuje mi ekipy, która ubrałaby te moje rośliny w małą architekturę. Ścieżka, placyk, taras - marzenie, które nie wiem kiedy się spełni. Niby na luty jestem umówiona, wszystko od pogody zależy. Przeciąga się już któryś rok, w sumie dobrze bo pomysły układają się na spokojnie. Z odpuszczeniem i cierpliwością
Haniu drewniana ławeczka to klasyk, na który warto było czekać. Cieszy oczy, upiększa rabatę. Małżonek cierpi patrząc jak jasne drewno zamienia się w szaro burą poświatę. Ja wiem, że tak ma być, jego zaś przeraża niezabezpieczone drewno... Mam nadzieję, że obietnice teakowe nie zamienią się w coś, na czym człowiek nie będzie miał ochoty siadać

U naszej Marty Zielonej ta ławeczka stoi 5 lat na wolnym powietrzu. Na wiosnę myje ją karcherem i ładnie jaśnieje. Zobaczymy jak moja, producent ten sam - TeakMeble.pl
Stożki zimozielone na froncie to świerk conica. Te trzy sztuki przetrwały ponad 20 lat, od maleńkich sadzonek. Cud, bo przędziorek w nich siedzi... W tym roku bardzo mocno je przycięłam, mają teraz kształt niemalże idealny, jednak kosztem gałązek prawie bez igieł. Myślę, że te placki zarosną zielenią. Może dwa lata i będzie ok. Jeśli tylko przędziorek nie wygra