Kolejny upalny i gorący weekend. Niewiele się chciało działać. Trochę pograbiłam podsuszone siano na kompost, ale tylko tam gdzie był cień. Uzbierała się taka górka.
Powyrywałam trochę chwasty, a wieczorem podlewanie prawie wszystkich roślin posadzonych tej wiosny.
Bodziszki koło schodów z malutkich sadzonek w ciągu roku zrobiły się całkiem duże. Będę im szukać innego miejsca.

Tytoń Green ... od Gosi się zaaklimatyzował, a już miałam obawy, że nie przeżyje tych upałów.
U mnie też róże kwitną = całe dwie sztuki. Kupowane jako róża pnąca czerwona. Są ciemnoróżowe, a czy pnące to się okaże. W tamtym roku przesadzone jesienią w nowe miejsce.