Widzisz jaką masz intuicję ogrodnika

, wiesz sama dobrze co robić.
Tak, Mospilan stosuję o zmierzchu, wtedy kiedy zaczynają wychodzić na żer.
Wówczas skuteczność środka jest większa, poza tym musimy mieć również
na względzie godziny oblotów owadów pożytecznych.
Co do rozchodnika, to wiem, że go lubią. Sam tej rośliny nie posiadam w ogrodzie ale widzę czasami w szkółkach wżery na tych roślinach.
Twoją roślinę po podlaniu roztworem Mospilanu i 14 dniowej przerwie ponownie podlej i spryskaj liście.
A kolejny zabieg, jeżeli będzie taka potrzeba wykonuj już innym środkiem, z inną substancją czynną, aby nie wyhodować sobie odmiany odpornej na Mospilan.
Pamiętaj zawsze zachowuj rotację środków, dotyczy to wszystkich środków chemicznych, zarówno w walce z szkodnikami jak i np. w walce z chorobami grzybowymi.
Możesz np. zaopatrzyć się w Karate Zeon.
Tym środkiem spryskuje się liście i podłoże wokół roślin.
Warto również wspomnieć o stosowaniu środków zwiększających przyczepność.
Jest taki środek jak np. Protector. Innych nie stosowałem ale ten jest naprawdę godny polecenia.
Zastosowałem go ostatnio z Karate Zeon i muszę powiedzieć, że "dzień do nocy".
Sam Karate Zeon może działa kilka godzin a po dodaniu Protectora od 7 do 10 dni. Zatem w walce z opuchlakami jest to pomoc nie do przecenienia. Środek ten zwiększa przyczepność agrochemikaliów i chroni przed
niekorzystnymi warunkami pogodowymi takimi jak deszcz.
Jeżeli się zdecydujesz na dodanie Protectora to musisz jednak pamiętać, że po zabiegu powinno być zapewnione ok. 1 godz. światła dziennego.
To właśnie światło powoduje jego polimeryzacje na liściu i w ten sposób nawet po deszczu środek się utrzymuje.
Moim zdaniem, dzięki temu środkowi tracimy mniej pieniędzy na agrochemikalia bo możemy stosować je rzadziej, działają one dłużej i przede wszystkim skuteczniej.
Pozdrawiam i życzę jak najmniej opuchlaków w ogrodzie