Czekam sobie aż przeschnie po porannym deszczu, żeby popielić i posiać drugi raz ogórki, bo w kwietniu wsiałam nasiona - jak się okazało - sprzed pięciu lat

. Trzeba patrzeć na daty na torebkach i za długo ich nie trzymać.
Lilakowa dyskusja bardzo mi się podoba, obejrzałam link od Ewy, zachwycające odmiany.
Szpaleru bzów nad liliowcami w Wojsławicach w ogóle nie pamiętam. Ale będę się tam wybierać jeszcze w maju, to dokładnie pooglądam.
Moje posadziłam obok siebie, ale żadnych odrostów nie dają jeszcze i mają formę drzewek na niskim pniu.
Za to pamiętam szpaler u Bogdzi i jak pachniały

.
A co do mojego wilczomlecza, to wcale nie jest ekspansywny, ładna kępa zrobiła się po trzech latach i myślę że siewki są efektem łagodnej zimy w tym roku, zresztą nie ma ich wiele. Na pewno nie tworzy rozłogów.
Ania, dzięki za rozpoznanie wilczomlecza, jakkolwiek się nazywa, jestem z niego bardzo zadowolona.
Karola - przywiozę ci ośmiała w doniczce i napiszę wiadomość co i jak. Z pergolami może coś razem wymyślimy.
Jak przestanie wiać, może uda mi się zrobić zdjęcia, bo na króliczouszej zaczyna się dziać

.
Mnóstwo roboty nas czeka, modlę się żeby już nie padało i przestało wiać.
Oprócz standardowego pielenia, trzeba przekopać gorczycę, przesadzić jednoroczne i posiane byliny na miejsca stałe, przywiązać róże, posadzić pomidory, upleść płotek z pędów derenia i to wcale nie jest wszystko...