Sylwiu, jednakowoż mech w kostce Bauma to nie to samo co mech w 300-letnim kamieniu.
Mimo że się zgadzam co do uwag ogólnych o naszym narodowym guście, to jednak trochę to nie w porządku, porównywać kilkustetletnie rezydencje, pielęgnowane przez sztab ogrodników z naszymi przydomowymi ogródkami. U nas odpowiednim porównaniem byłby Nieborów czy Wilanów. Też to porównanie nie wypada korzystnie ale jest bardziej sprawiedliwe
Wg mnie, każdy ogród musi wpisywać się w całość. Nie wyobrażam bym miała efekt zaniedbanego ogrodka w kompleksie działek wypucowanych jak w łazience. A i tak przemycam kawałek chaosu, bo przecież te pożyteczne żyjątka gdzieś muszą egzystować.
Zakątek z pokrzywą, czy rabata, której się nie pieli przez całe lato u mnie się znajdują, a i mech na ścieżce, choć krytycyzm odwiedzających jest spory, i nawet chętni są by mi pomóc w w uporządkowaniu grządki. Ech, co tu dużo mówić, takie życie.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Przepraszam Zielony Ogórku, wczoraj nie zauważyłam Twojego pytania.
Mech rośnie na kwaśnej ziemi, potrzebuje wilgoci i cienia.
Mech trzeba albo "posadzić" i dbać przez jakiś czas żeby nie wysechł, raczej drobnymi kawałkami, powinien się zadomowić.
Czytałam też, że można polać powierzchnię gdzie go chcemy mieć zmiksowaną mieszanką mchu, zsiadłego mleka i wody w równych proporcjach. To powinno się udać na pionowych powierzchniach. Tak samo potem trzeba dbać o wilgoć.
Mam dużo mchu w ogrodzie, również niechcianego w trawnikach, także chcianego jako fugi w kostkach, ale kiedy są wielkie upały w miejscu nasłonecznionym mech wysycha, by potem znowu odrosnąć. W końcu wiadomo, że trudno się go pozbyć na zawsze, rozmnaża się przez zarodniki.
A ja myślę, żę mech w kostce Bauma tę kostkę właśnie uszlachetnia, nadaje patyny i sprawie że jest mniej sztuczna.
W pokazanych przeze mnie zdjęciach nie ma tylko 300-letnich ogrodów, pokazałam też akurat schody w kilku angielskich ogrodach prywatnych, w jednym włoskim i nie są to wielkie rezydencje.
Popatrz poniżej, to jest niewielki ogródek przy domu moich znajomych w Yorkshire, jest zadbany, ale nie rośnie tam nic nadzwyczajnego, nie ma wielu rabat. Im mech na schodach nie przeszkadza, nikt tej cegły nie impregnuje, nie czyści, a nie jest starożytna.
Bardzo dbają o trawniki, to prawda, ale nikt pudełek nie robi, ta rabata wokół trawnika od frontu powstała kilka lat temu.
Poszczególne posesje odgradzaja najczęściej niskie murki i cała wieś tak ma, więc wszystko jest spójne, jak widać nie są to ogrody miłośników roślin.
No właśnie, gdzieś muszą żyć żyjątka. Twój ogródek Haniu to dla mnie wzór takich małych działek, wszystkomający i kolorowy.
Ten pies w angielskim ogrodzie jest zdecydowanie z betonu, ale futro z mchu go uszlachetnia.
Zresztą te wszystkie wazy z owocami w starych angielskich ogrodach i inne gargamele zrobione były z masy wyprodukowanej z dodatkiem mielonych kamieni, to nie są rzeźby.
Ooo, zdjęcia z "normalnych" ogródków - super!
Faktycznie rzuca się w oczy brak "napinki" połączony z jakąś ... szlachetnością? Czy to tylko kwestia czasu czy coś więcej?
Czy ktoś ma może pomysł, jak przeflancować trochę ichniejszego luzu na nasz rodzimy grunt?