Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Początki

Pokaż wątki Pokaż posty

Początki

margi 21:46, 23 cze 2013


Dołączył: 21 lis 2012
Posty: 1143
A ile u Ciebie pięknych okazów
____________________
gosia - Trzeba zacząć wszystko od początku***Same wątpliwości
magnolia 10:16, 24 cze 2013


Dołączył: 22 lip 2011
Posty: 5624
piękne są Twoja zdjęcia
____________________
Bogdzia 20:41, 24 cze 2013


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Małgosiu zawsze podziwiałam Twoja umiejętnosc robienia zdjec ale nigdy nie przypuszczałam że robi je ktos o urodzie 13 letniej dziewczynki, myslałam że jesteś doświadczona zawodowo -fotograficznie kobietą. Podziwiam Twoją urode nie mniej niż Twoje umiejętnosci i ciesze sie bardzo ze w ostatniej chwili udało mi sie Ciebie i Twojego chłopaka poznac.Teraz oglądając zdjecia bede miała przed sobą Twój obraz i już nie bedę myślała że masz 50 lat doświadczenia w robieniu zdjęc. Prawde mówiac to ja od 58 lat robię zdjecia ale co z tego jak nie umiem tak pięknie ich robic jak Ty. Najserdeczniejsze pozdrówka zostawiam.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
magnolia 21:40, 24 cze 2013


Dołączył: 22 lip 2011
Posty: 5624
Bogdziu Kochana popraw się szybciutko- to nie chłopak, tylko kolega z pracy , który dzieli z Małgosia pasję ogrodniczą. Małgosia jest matką dwójki dzieci i żoną całkiem fajnego faceta.
Jak do niego takie pogłoski dotrą to będzie dziewczyna miała szlaban na forum i spotkania.
____________________
malwes 21:11, 25 cze 2013


Dołączył: 25 sie 2011
Posty: 1201
Ha, ha! Oj słuchajcie, aż mnie brzuch rozbolał ze śmiechu - nie wiem czemu ale Bogdzia nie jest jedyna...chyba Danusia pierwsza zaczęła ten wątek, bo ja przedstawiłam Adaśka jako przyjaciela, na co Danusia skomentowała, że nie ma znaczenia czy mąż czy przyjaciel ...a chyba kolejna była Irenka...
Nie ma się co poprawiać - szlabanu nie będzie bo mój mąż Adama bardzo lubi (bo w końcu dzięki niemu nie musi pomagać mi pielić ani sadzić) a Adam faktycznie jest z jednej strony bliskim kolegą a z drugiej "Ogrodnikiem Numer Dwa" bo Ogrodnik Numer Jeden (czyli ten od jarząba ) wszedł właśnie miesiąc temu do rodziny (poślubił moją siostrzenicę) i jak to młody mąż ma już mniej czasu przyjeżdżać "do Ciotki" pomagać w ogrodzie (nie mieszkają zresztą w tym samym mieście co ja).

He, he...oj kochane jesteście...

Bogdziu, bardzo dziękuję za dobre słowa. Fotograf ze mnie żaden i ktoś, kto się zna na fotografii naprawdę, to widzi jaki ze mnie laik, ile błędów robię i tak naprawdę zrobię przyzwoite zdjęcia jak są dobre warunki ku temu - jak brakuje światła albo trafiam na duże dysproporcje to już radzę sobie średnio...Ale prawdą jest, że lubię robić zdjęcia i choć długa droga przede mną to lubię się uczyć, zwłaszcza takich fajnych rzeczy.
Za to z ogrodem radzę sobie gorzej. Frustruje mnie, że tyle roślin u mnie chorowało w tamtym roku. Marta (Magnolia) i właśnie Adam pocieszali, że w pierwszych latach tak może być, zwłaszcza jak gleba kiepska. Ale tak to już jest, że przygarniam jakąś roślinę, sadzę, dbam, doglądam...i przykro jak choruje czy usycha.
Właśnie moje bukszpany chyba znowu zaczynają żółknąć, wrrrr,,,,- ale już powoli dojrzewam do tego, że przestanę opłakiwać każdą chorującą roślinkę a zacznę po prostu uprawiać te rośliny, którym moje warunki ogrodowe pasują i nie będę walczyć z sadzeniem takich, które ewidentnie nie chcą tu rosnąć i już.

I te deszcze mnie załamują. Trawnik też już odchorowuje tę wieczną wilgoć na przemian z upałem.
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie
Przetacznik 21:33, 25 cze 2013


Dołączył: 09 maj 2012
Posty: 1544
"Fotograf ze mnie żaden " ale zdjęcia robisz wyśmienite, potwierdzam : )
____________________
beta 10:20, 30 cze 2013


Dołączył: 05 kwi 2012
Posty: 12953
witaj Małgosiu...dawno mnie u ciebie nie było...z wielką przyjemnością obejrzałam Twój ogród...kącik z ławeczkami bardzo mi sie podoba...i wogólę miło u ciebie... i fajnie Cię zobaczyć...pozdrawiam
____________________
beata - Dla odmiany czas na zmiany... ..."Świadomość, że wszystko co robię, mogłabym robić lepiej wcale mi nie przeszkadza..."
Bogdzia 22:07, 02 lip 2013


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
No to faktycznie wiele z nas się pomyliło przez tego przyjaciela-ja również , dobrze że M nie jest zazdrosny przesadnie. Ale dwójka dzieci? Przeciez Ty sama jesteś dzieckiem.No i tu mi sie przypomniało jak kiedyś lekarka mnie chwaliła że ,,taka młoda mama a tak pieknie dba o dziecko". Miałam 25 lat a ona myślała ze 14 a teraz ja sie dziwie ze Małgosia za młodo wyglada. Przepraszam Małogoś za te pomyłki.W kazdym badz razie jesteś śliczna i fajną dziewczyna , robisz śliczne zdjecia i masz jak słyszę mnóstwo innych zalet.Miło było Cię poznac.Pozdrawiam serdecznie.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Basia_1987 13:02, 13 lip 2013


Dołączył: 13 lip 2011
Posty: 1013
malwes napisał(a)


Kupowałam w maju ubiegłego roku przez internet - małe sadzonki (ale nie takie tycie) i powiem szczerze, że nie wyglądały na chore ale nie tryskały dobrą formą. Niemniej jednak po posadzeniu przez cały czerwiec i lipiec ładnie rosły.

W połowie lipca zaczęły przyjmować dziwnie jasno-żółty kolor a następnie na wszystkich liściach pojawiły się żółto brązowe zacieki. Napisałam do Pogotowia ale Pan Janusz wykluczył te wszystkie nowe-nietypowe oraz stare-znane choroby grzybowe. Jeszcze ewentualnie rozważaliśmy fytoftyrozę ale korzenie były w świetnej formie. Więc pan Janusz zaczął myśleć o niedoborach i nawoziłam zgodnie z zaleceniami. Niemniej jednak wszystkie - dosłownie wszystkie - tak jakby umarły, złókły, wyschły. I ta setka i kulki i stożki kupowane w innych miejscach (i w sumie to nic nie mówiło, bo jak choróbsko, to mogły się zarazić a chorowały posadzone w różnych miejscach czyli coś mogło być już ze szkółki i bo i tak najpóźniej chorowały te kupione gdzie indziej).

Ale na jesieni maciupkie zielone listki puściły - choć nie wiemy co im pomogło (czy opryski czy nawożenie). Dałam mikoryzę jesienią i jakimś cudem wróciły do życia wszystkie - ale ruszały od zera bo wszystkie liście, co do jednego - miały zeschnięte.
"Dziwna dziwność" - na pewno nie był to jakiś poważny grzyb bo opryskałam i polałam raz - już prawie martwe. Więc nie wystarczyłoby na walkę z poważną chorobą. Bardziej myślę, że z jakichś powodów coś im brakowało i zobaczymy co będzie dalej - bo sąsiad mi mówił, że on przez wiele lat stracił wszystkie bukszpany bo każda nowa "seria" mu ginęła. Może coś jest w tej glebie, czego nie znoszą.
Na dzień dzisiejszy mają jeszcze nie wszystko odbudowane i część od dołu startuje na pustych gałęziach (stożek najbardziej) ale rosną zdrowi.

Ciekawa jestem jak tam Twoje bukszpaniki, poprawiły się??
____________________
" Baśniowy" ogród
malwes 22:36, 19 lut 2014


Dołączył: 25 sie 2011
Posty: 1201
Witajcie!
Bardzo Was przepraszam, że mnie tak strasznie długo nie było. Zmogły mnie problemy z zapaleniem stawów - przez ponad dwa miesiące byłam na zwolnieniu, jeszcze nadal chodzę na rehabilitację. Nadrabianie potem tego wszystkiego w pracy, dziecko w nowej szkole, wiosna z gilem do pasa...i tak wyszło. Masakra
Z dobrych wieści...pozwoliłyście mi uwierzyć w moją pasję fotograficzną i postanowiłam w tym kierunku się bardziej rozwijać.
O fotograficznej pasji napiszę ciut więcej wkrótce. A w międzyczasie taka mała fotka...
Kocham światło zimowych poranków w ogrodzie.




Basiu - tak. Większość (99%) cały ten rok rosła zdrowo - nie nawoziłam szczególnie i nie lałam żadnymi środkami chemicznymi. Myślę, że mikoryza miała szansę pomóc.

Gosia
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies