Sobotę spędziłam na rozrzucaniu mieszanki kompostu z obornikiem. U sąsiadów cisza. Refleksję miałam taką, że sąsiadka z laptopem na kolankach zarządza sobie firmą, a ja bawiuńkam się końską kupą. Jak zwykle.
Nie wszystkie dokumenty są tłumaczone na polski, jak znajdę, to po angielsku też może być. Prócz ogrodów wybieram tam głównie kulturę. Dokumentów jest sporo.