antracyt napisał(a)

Mam na drodze, którą codziennie przejeżdżam, taki pięknie "zaniedbany" sosnowy las. Przyjrzałam się mu dzisiaj dokładnie, z liściastych w cieniu sosen przeważają jednak buki. Siewki innych drzew też są i to w całkiem dobrej formie, głównie dęby i jarzębiny.

To dokładnie tak, jak u mnie - mam jeszcze klony i nawet dwa ligustry, które chciałabym gdzieś wykorzystać. Dąbki i klony pielę.

Buki ponoć w przyszłości zastąpią sosny. Mam nadzieję, że to odległa przyszłość, bo kocham bory sosnowe. Mam też nadzieję, że jeśli nasze sosny uciekną na północ, na ich miejsce przyjdą np pinie

Buki były u nas przed lasami uprawianymi, ale sosnowe też lubię, tylko nie wiem czy widziałam na żywo bory. Pinie mówisz? Zrobiło by się śródziemnomorsko

Szarłaty takie wysokie bardzo mi się podobają

Musiałaś widzieć, wędrując po Kaszubach

Buk zasłoni. Będzie ok. Rohan Obelisk.

Jak te zmiany pogodowe w takim tempie będą szły to za chwilę nie będziemy mieli wielu roślin , które nie znoszą suszy, oraz wielu takich, które do wschodów potrzebują stratyfikacji. W szybkim tempie znikną z naszych krajobrazów, a wraz z nimi zwierzęta, których są siedliskiem i pożywieniem. Pewnie przyjdą na ich miejsce inne, ale takie drzewo to długo rośnie nim osiągnie docelowe rozmiary i zastąpi nasze rodzime wielkie. Drugi sezon nad tym myślę i wniosek ciągle ten sam, Nasz kraj nic nie robi by się do tego dobrze przygotować i być o krok do przodu, my potem zawsze gonimy w piętkę szukając natychmiastowych środków zaradczych, albo stosujemy wyparcie problemu. Tylko ten problem nie zniknie, a nim natura sama sobie z nim poradzi to nasze pokolenie i naszych dzieci odejdzie już w siną dal.

Wiesz, Sylwia, są na świecie więksi gracze, którzy mają realny wpływ na kwestie globalne, ale oni mają inne priorytety. I na pewno spokój naszego sumienia do nich nie należy. Więc - przepraszam, że będę brutalna - odpuśćmy sobie globalne zmartwienia. Najlepsze, co każdy może zrobić, to robić swoje, najlepiej jak się da, w swojej maleńkiej nawet skali.

A nasze zapóźnienie miewa i pozytywne strony - np. nie zdążyliśmy uregulować rzek, i dobrze

Mgduska napisał(a)

Wiesz, Sylwia, są na świecie więksi gracze, którzy mają realny wpływ na kwestie globalne, ale oni mają inne priorytety. I na pewno spokój naszego sumienia do nich nie należy. Więc - przepraszam, że będę brutalna - odpuśćmy sobie globalne zmartwienia. Najlepsze, co każdy może zrobić, to robić swoje, najlepiej jak się da, w swojej maleńkiej nawet skali.

A nasze zapóźnienie miewa i pozytywne strony - np. nie zdążyliśmy uregulować rzek, i dobrze

OH, tego mi dziś było trzeba.

Ściskam

Mgdusko, jak się cieszę, że to napisałaś! Nie jest to pocieszające, że jest źle. Natomiast zbyt dużo sączy się jadu.

Tak... ja też chcę dawać moją energię rzeczom dobrym i pomyślnym, bo chcę żeby taki był świat, więc wspieram to, na co mam wpływ

Roocika napisał(a)

OH, tego mi dziś było trzeba.

Ściskam

Asia