Już takie irysy masz? Cudnie, uwielbiam je za różnorodność barw i kształtów
U mnie wciąż tylko liście. Ani widu ani słychu kwiatka

Piękny wyjazd. Mam nadzieję, że to co się zapętliło to udało się rozplątać a przynajmniej znaleźć końcówki od kabla. Czasami trzeba podłączyć wtyczkę do prądu. Czasami ją wyjąć. Życie niestety. Trzymam kciuki. I ściskam.

Derenia mocno podlej. On jeszcze ma czas. Milky trochę później kwitnie i potrzebuje ciepła i słońca. Montanę sprawdzałaś od korzeni? Góra mogła zmarznąć ale jak głęboko posadzona to powinna odbić.

Świetna wycieczka. Też by mi się taka przydała
Irysy cudne. I już tak mocno rozwinięte. Orliki mamy na tym samym etapie.

Widzę, że odwiedziłyśmy Włochy mniej więcej w tym samym terminie .
U mnie irysy i orliki w blokach startowych.

To mi szlak przetarłyście włoski. Za 2 tyg lecę do Rzymu na kilka dni. Zjem Ravioli i jakieś spaghetti, pomacham Papieżowi, obejrzę trochę zabytków i wrócę.
Wszędzie dobrze ale w domu mi ostatnio jest najlepiej.