Jezu jaka masakra od rana.
Dostawa wełny przyszła, gość podobno nie policzył vatu i sprzedał mi ją bez vatu, więc chce teraz żeby mu dopłacić...
Do gazowni niemożliwość się dodzwonić, choć udało mi się uzyskać numery bezpośrednie i nazwiska ludzi którzy montują liczniki, więc to już coś.
Gość od wiaty się zjawił, alleluja, poprosiłam żeby pokończył i się z nim rozliczę. Mam nadzieję.
Cieszę się że nie będzie robił płytek bo to ten z gatunku coś spieprzę a potem będę próbował z tego wyjść i jakoś to będzie. Ociepleniowcy narzekali na jego obróbki blacharskie dachu, ustalili że popoprawia tydzień temu.
Dzisiaj do mnie dzwoni że jak ja sobie wyobrażam poprawki jak ocieplenie jest zrobione. No do cholery to nie moja wina że nie było pana cały tydzień, a coś ustaliliście chyba wtedy, tak? To może zróbcie tak żeby było dobrze?
Dwie ekipy na budowie i jedna na druga zwala. Ten twierdzi że dali za mało styropianu, ci mówią że dali tyle ile było ustalone (20 cm), a że blacha wystaje dalej to nie ich problem. No oczywiście nie ich tylko mój.. no do cholery.. heh.
Generalnie mają kończyć dzisiaj wszyscy. Za ocieplenie i tynki zapłaciłam. Za wiatę zapłacę jak obróbki blacharskie będą zrobione tak że będzie ładnie.
Ekipa od ocieplenia i sufitów działa od rana. Zawieźli mi płytki i graty do łazienki. Nie wiem czy te chłopaki od płytek są czy nie, nie mam czasu sprawdzać dzwonić, mam nadzieję że są.
Wełna dostarczona, profile, śruby itp pod karton gipsy dzisiaj przyjadą. Kartongipsy mocujemy za jakiś miesiąc, ale ocieplenie będzie gotowe i konstrukcja pod nie dość szybko
Gaz niech puszczają bo trzebaby tam grzać zamiast tylko wietrzyć...