Asiu ten bluszcz idzie po mieszanym ogrodzeniu, część jest z siatki, część to mur. U mnie też włazi dobrowolnie na mur od sąsiadów, ma tam słońce od południa.
Lucy, bo ja planuję przymocować do muru kratki, a piszą, że bluszcz po kratkach się nie pnie. Jakby miał się czepiać świeżo zrobionego muru, to ja nie wiem, czy chcę... Dobrze, że mam czas na myślenie
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.
Usiłuję od kilku lat zaprosić bluszcz na siatkę. Trudna sprawa. Przeplatam, zawiązuję ale i tak woli po ziemi łazić lub po drzewach. Na siatce zaczyna nieśmiało przybierać dopiero gdy zaplączę kilka warstw.
Mój bluszcz tez oporny wobec siatki a nawet drewnianych paneli - muszę zaplatać. Woli pełzać po ziemi. Choć w miejscu gdzie go nie zaplatałam, ku mojemu zdumieniu, sam wlazł na panele... pewnie dlatego, że akurat tam mi nie zależało .
*Bluszcz pospolity (Hedera helix) jest pnączem samoczepnym, nie owija się wokół lin czy prętów, przywiera do powierzchni swoiście w nią wrastając. Stosowanie podpór bywa zasadne gdy nie zależy nam żeby bluszcz rósł wysoko, ale raczej żeby szybko zarósł jakąś powierzchnię do niedużej wysokości. Mamy wtedy możliwość ręcznego zaplatania długich pędów roślin na podporze, przyspieszając w ten sposób zazielenienie. Przy mniejszych założeniach instalacja podpory może pełnić też funkcję dyscyplinującą – granice podpory mogą sugerować dokąd roślina ma rosnąć, resztę regularnie tniemy.
Podejrzewam, że kratka ma za małą powierzchnię i jest zbyt gładka dla przywr bluszczu. Bardzo mi się podoba, ale na ten mur to chyba jednak nie...
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.
Podobno różne odmiany bluszczu wykazują różne chęci do wspinania się.
Moje bluszcze też niechętnie się wspinają po ścianach (po drzewach jakoś bardziej). Ale jak na jedną ścianę zamontowaliśmy siatkę stalową, żeby wspomóc to wspinanie się, to bluszcz siatkę zignorował kompletnie, a zaczął wspinać się po ścianie. I efekt był taki, że siatka była na wierzchu, a bluszcz pod spodem. Ale to krótko trwało, bo posadziliśmy go w gruzie i po dwóch latach padł
No więc nie ukrywam, że też to zobaczyłam oczami wyobraźni - bluszcz pod kratką - i studzi ten widok moje zapały względem niego...
Chyba pozostanę wierna swojemu pierwszemu pomysłowi - wiciokrzew . Zwłaszcza, że w sąsiednim ogrodzie są i nie przemarzają. Bo na ulubione "kwiatki" mojego Taty, tj. dławisz i kokornak (sic!) raczej nie reflaktuję…
BTW - czytujesz Asiu Wańkowicza , jak miło
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.