To może chociaż je z tego strychu zdejmij, a nóż pomysł Ci jakiś przy okazji wpadnie Ostatecznie zawsze możesz całe stadko do doniczek powrzucać większych i tak je w tym sezonie uprawiać
Wczoraj cały dzień wiał lodowaty wiatr, dopiero pod wieczór się uspokoił. Pokręciłam się po ogrodzie, zrobiłam co nieco, ale tak bez szaleństw. Rozpoczełam za to sezon hamakowo-bujakowy
Ujarzmiliśmy w końcu maliny, wyskoczyliśmy na spacer do Rogalina i jakoś tak szybko minął dzień.
Dzisiaj wpadają znajomi, prawdopodobnie zahaczymy o arboretum w Kórniku. Może jakieś zdjęcia magnoliom uda mi się mimo weekendowego tłumu zrobić
O! w Kórniku! Czekam na zdjęcie, cudowny ten pałacyk zwany zamkiem, tam pierwszy raz w życiu będąc dziewczynką w szkole podst ujrzałam magnoliowe drzewa, które mnie zszokowały swoją urodą a nikt w ogródkach w tamtych czasach nie posiadał magnolii
Znawcą szkodników jabłoni nie jestem. Ale skoro to gąsienica, to trzeba zadziałać środkiem owadobójczym.
A pryskałaś na przedwiośniu drzewka owocowe olejem parafinowym? On ogranicza wylęg z jajek złożonych w poprzednim sezonie. Tutaj można doczytać więcej o szkodnikach jabłoni
Uszkodzeń przymrozkowych współczuję. Dobrze, że jest gdzie chować dalie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Boszsz, dziewczyny... Przeczytałam rady dotyczące oprysków chemicznych. Teraz sikorki i wróble karmią młode. Biedronki też już zaczynają gody. Nawet nie wiadomo, jaki dokładnie to szkodnik, a ptaki bardzo skutecznie zwalczają i zjadają mszycę i larwy motyli. Czy naprawdę warto używać chemii i truć siebie i zwierzęta? Z tych paru jabłek fortuny nie uzbierasz.
No sorry, ale ja nie mogę czytać już takich zdań typu - czym psiknąć, trzeba pryskać itp.