My też mamy w pobliżu taką działkowiczkę - ostro nas wszystkich musztruje Mamy z tego sto pociech

Przepięknie zagospodarowaną masz przestrzeń. Mnie się niezwykle podobają takie ścieżynki między roślinami wijące. Sama wolałabym tak niż połacie trawnika, ale przy naszej powierzchni nierealne do ogarnięcia by było. Tak to przynajmniej Emuś kosi ten trawnik

Sylwio, moja działka ma bardzo prosty układ, jak to zwykle działki ROD miały - czyli kwatery obsadzone warzywami zostały z czasem wypełnione roślinami ozdobnymi a warzywnik skurczył się i wylądował na krańcu ogródka. Wszystko wyrosło, często ponad miarę a ja z czasem wymieniłam rośliny zawłaszczające przestrzeń (czyli konwalie, tojeść kropkowaną, paprotnik strusi, dziką poziomkę, barwinka i oregano) na coś milszego dla oka i nie tak ekspansywnego.

Pozazdrościłam dziewczynom i postanowiłam troszkę zilustrować moich zakątków, żeby juz nikt się na mojej działeczce nie gubił.
1) Ścieżka do warzywnika - biegnąca z południa na północ. Bardzo często nią chodzę, bo na jej końcu, prócz warzywnika, mam tam jeden z moich licznych kompostowników
Zdjęcia z zeszłego roku teraz stary pień zastąpił obelisk po którym w tym roku pieły pachnace groszki.

ta ścieżka bardzo często daje tło moim zdjęciom ogrodowym, mam tu zwykle fajne światło a hakonki dają fajny kontrast
kompost, pomidory, psina

Kaśka, zaglądam i podziwiam jak na małej przestrzeni (wg mojej wiedzy ogródki ROD duże nie są) można mieć takie bogactwo tak super zagospodarowane

Cudnie wypełnia zacienioną przestrzeń pnąca hortensja, jest jak biżuteria. Całe to liściowisko jest kapitalne
Ale dlaczego tak mało zdjęć psiny?? Dlaczego brak zdjęć kącika pod parasolem, osłoniętego baldachimem z drzew - ja tam widzę prawdziwy kokon, albo się go domyślam.
Dlaczego, Kaśko? Proszę się poprawić!

Podpisuję się pod tym co napisała Mgduska

dziewczyny, ta moja działka, to wcale taka mała nie jest - ma 500 metrów, więc mam jeszcze kilka miejsc wstydu do ogarnięcia, jest gdzie sadzić Pamiętajcie, że altanka zajmuje na ROD mało miejsca a reszta metrażu jest pod zieleninę.

Kącik stołowy, który nam w sezonie remontowym ratował życie, jest bytem tymczasowym, zorganizowanym naszej rodzinie przez małżonka w myśl zasady "remont remontem a żyć trzeba". Ruch meblowo/doniczkowo/ gadżetowy był tam spory, bo gromadziły nam sie tam na chwilkę albo dłuższą chwilę wszystkie rzeczy, które zwykle bywały na tarasie i wokół niego, a więc krótko mówiąc mieliśmy tam przeuroczy bałaganik.
Miejsce rzeczywiście znajduje się w cieniu starych drzew owocowych ale nie moich a sąsiada. Bardzo lubię te drzewa, masa w nich ptaków a ja mam do czego przyczepić sznurki, na których wieszam lampiony.
To teraz sie obnażę i pokażę to miejsce w okresie największego bałaganu - tymczasowo stoi tu stół ze zmywakiem a nawet obelisk (podejrzewam, że się malowały)