Aneta, dziękuję

. Miewałam i miewam nadal chwile zwątpienia i myśli, żeby to wszystko zaorać, ale ostatnio przeważają dni, że zaczyna mi się ta całość podobać

.
Iwonka, dzięki

. Nie wiem, co będzie przed miskantami, jeszcze mi nic nie wpadło do głowy. U mnie to musi dojrzeć

.
Drzewa oczywiście też będą. Za altanką lub porozrzucane wokół niej, tylko tu też na razie brak pomysłu. Póki co, to są dwie Nigry przy ścieżce

.
Może dam tam jakieś grujeczniki? Albo ze trzy, każde inne, drzewa? Szczerze mówiąc, to jeszcze nad tym dobrze nie myślałam.
Judith, dzięki

.
Lidka, u mnie skrzyp, perz, chwastnica, taki niby (ja tak go nazywam) „rdest”, bo ma podobne kwiatki, tylko mniejsze, jakieś żółte kwitnące, mlecze, jakieś białe kwitnące i milion innych

. Tu kiedyś była łąka…
Sylwia, ja akurat o cebulowych nie myślę (jeszcze), może jakieś czosnki powtykam, ale najprawdopodobniej odpuszczę sobie.
Darcia, dziś mnie nic nie boli (a zrywałam darń właśnie dziś), gorzej było w piątek, przy sadzeniu roślin, kolana już mi odmawiały współpracy po tych przysiadach

. Ale w sobotę odpoczęłam i już nie bolą.
Jeszcze mnie pracy trochę czeka, ale, tak jak piszesz, liczę na wdzięczność ogrodu

. No i lubię sobie dobrze zrobić

.
Joann, dziękuję

. To poszerzenie i przesunięcie roślin było bardzo potrzebne, czasami warto posłuchać innych

. Jeszcze te dwie hortki (te przy wejściu do altanki) lekko przesunę, ale to dopiero przy zrywaniu darni wokół altanki.
Te zęby to nie wiem „kogo”. Nie kopałam już głębiej

.