Judith, jest tam odrobinę niżej, to fakt, ale nigdy nie było tyle wody.
Opcja z nadsypaniem ziemi byłaby najlepsza, ale i tak wtedy na rabatach przy oczku zbierałaby się woda (bo tam nie nadsypię). A już nie chciałabym na rabatach podwyższać poziomu gruntu, bo musiałabym wszystkie rośliny wykopać i wkopać z powrotem, na wyższym poziomie. No i jest altanka, jej na pewno nie podwyższę. Żeby uniknąć mokrych rabat i trawy, która chlupie, to musielibyśmy wyrównać praktycznie cały teren za domem.
Także chyba jednak wykopanie oczka będzie mniej pracochłonne

.
Ale to jeszcze do przemyślenia oczywiście. Może ten pomysł z nadsypaniem ziemi wykorzystam w innym miejscu, gdzie przeważnie zbierała się woda przy dużych ulewach (do tej pory tylko tam tak się działo, ale akurat w tym miejscu nic nie ma, więc takie okresowe „zalewanie” przechodziło bez echa).
Haniu, nudy nie przewiduję, przynajmniej nie w najbliższych latach

.
Z jednej strony nasadzenia nie wymagające zbytniej ingerencji są przeze mnie pożądane, ale z drugiej z uporem maniaka sadzę te byliny i trawy, które jednak wymagają jakichś działań

. Ale zauważyłam progres. W tym sezonie mam na oku więcej krzewów i drzew

.