Jeśli kiedykolwiek będę chciała kupić jakieś trawy, czy byliny (ale głównie trawy), to niech mnie coś trafi

.
Dwa/trzy lata temu cięcie wszystkiego zajmowało mi jeden dzień.
Rok temu trochę dłużej, ale większość cięłam zwykłymi nożyczkami.
W tym roku mam nożyce akumulatorowe i po prostu padam. Dobrze, że mam wymienny akumulator.
A tnę tylko mniejszy kaliber: małe trawy, jak stipa czy turzyce, palczatki etc. czy niektóre młode miskanty i młode rozplenice.
Niektóre trawy tak poprzyrastały w zeszłym sezonie, że je zostawiam dla eMa. I piły motorowej

.
Jak skończę, to policzę wszystkie trawy. Ciekawe, czy dobiję setki.