Magara, masz 100 % racji. Muszę część prac wykonywać zimą albo jeszcze jesienią. Tylko trzeba się zmobilizować
Haniu, jeszcze niedawno się dziwiłam, jak ktoś usuwa miskanty z ogrodu i stawia tylko na zwiewne trawki. A teraz? Teraz to rozumiem
![](/images/emoticons/icon_biggrin.gif)
.
Kasiu, ogólnie widzę zaczątki różnych bylin, nie tylko jeżówek. Te, oprócz kory, przykryte były warstwą liści wiąza, może ta dodatkowa warstwa pomogła im tak wcześnie ruszyć
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
Kurczę, bardzo podobają mi się miskanty, ale to prawda, pracy z nimi jest sporo.
Basiu, dziękuję
Daria, trzymam kciuki za Twoje cięcie
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
. Ja te większe gabaryty zostawiłam i czekam, aż eM będzie miał czas mi pomóc.
Aga, to nawet nie ja je traktuję, tylko eM. Ja się nie zbliżam do takich niebezpiecznych narzędzi
![](/images/emoticons/icon_biggrin.gif)
.
Bożenko, w rowie woda, w oczkach woda, także spełnia swoją rolę.
Rów (fosa) połączony jest rurą (wkopaną pod ziemią) z „ostatnim” oczkiem, od którego w tym roku będziemy robić kolejne połączenie (pod ziemią, rurami) z rowem melioracyjnym „zewnętrznym” (który też kopaliśmy swoim kosztem). Pytaliśmy wtedy sąsiada (to było podczas budowy domu), czy zechciałby może się przyłączyć (i współuczestniczyć w kosztach), bo rów biegnie wzdłuż granicy działek (ale jest jeszcze na naszej), to odmówił. W tym wyjątkowo mokrym roku woda stoi mu na polu już ponad miesiąc.
Row/fosa była naszym wspólnym pomysłem, moim i eMa, po pewnej zimie, gdzie woda stała mi na rabatach.
Także jesteśmy bardzo zadowoleni z tego rozwiązania
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
.
Może to nie wygląda jakoś super latem, ale wolę tak, niż mieć zalane i zgniłe rośliny
Gosia, no właśnie chodzi o takie przypadkowe zdeptanie, czy uszkodzenie roślin. Ale pewnie kiedyś będę musiała się przemóc
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
.