Pięknie jest! Anabelki cudne. Patent na ciurkadelko tez super-nic nie widac!
____________________
Ogród tworzący się: Okiełznać swoje setki pomysłów - ogród ze spadkiem na północ
************ Pozdrawiam i zapraszam - Ewelina ************
***Booskop https://goo.gl/photos/jpY3wG37U7c9ALAf9 ***
*** De tuinen van Appeltern https://goo.gl/photos/WrF6PWtCn53Gzswp6 ***
*** *** formowanie cisów: https://photos.app.goo.gl/y72my2AfOaf4XKNq1 ****
***** Rotary Garden - Belgia - https://photos.app.goo.gl/iErs4Fi1dOEJ6Jls1 ****
Stary ogródek: Mały ogródek, za i przed zabudową szeregową - Nicol21
Dziękuję, Nicol
Dzień po zaprezentowaniu przejawów swojego geniuszu (hehe ) przeżyłam drobną zaskoczkę - fontanienka odmówiła współpracy. Wyczyściłam - nic. Wodę zmieniłam - nic. Małżonek rozkręcił co było do rozkręcenia (a niewiele było) - nic. Zostawił niedbale na stole w pełnym słońcu, stwierdził, ze „niedasie”. Po południu pomyślałam, ze sama sprawdzę czy faktycznie nie da się nic zrobić (w końcu jest się tym inżynierem ). Idę do stolika i z daleka słyszę pracę pompki (fontanna działa także „na sucho”, gdy nie jest w wodzie, wystarczy, ze swieci na nią słońce).
Nastąpiło magiczne samonaprawienie . Być może była jakaś nieszczelność i woda dostała się w niewłaściwe miejsce, a na słońcu ładnie obeschła.
W każdym razie działa i jest git .
Miejsca na kolejne rośliny mam mnóstwo! Mogłabym ze dwa tiry roślin wpakować na luzaku . Od lat zapełniam swoje z rozmachem wyznaczone rabaty . Część jest bliska buszowatości, część wciąż łysawa. A do tego pomysły na nowe rabaty skaczą po głowie! Ale - jako się rzekło już niejednokrotnie - nie spieszy mi się, a i napinki nie odczuwam żadnej .
Popracowane. Małżonek mnie pyta, co tam robiłam w ogrodzie. No nic konkretnego. Popieliłam na kilku rabatach, pozbierałam liście dębowe szwendające się po ogrodzie jak rozsypane ścierki, podosypywałam korę (wciąż jestem na etapie porządkowania po nawałnicach), trochę podlewałam równolegle z kropiącym deszczem (śmiech na sali takie popadywanie…), umyłam misę i wyczyściłam fontanienkę, wywaliłam z doniczek resztki bratków. I tak zleciały 3 godziny .
A potem wyszło słońce i trochę popstrykałam .